Przyszła wiosna, a z wiosną katar. Zrobiłam dziś trening z soboty, najwyższy czas, bo jutro już następny. W szkole pełno roboty, najpierw wymiana, teraz targi i za chwilę dni otwarte, dzisiaj cały dzień latałam z góry na dół, już nóg nie czuję, a do tego mam chrypkę, pewnie to alergia. Trochę mi szkoda, że to już ostatni rok, albo przedostatni. Może dla odmiany teraz mi coś wyjdzie z włoskim? Jest szansa na rozmowę, ale w firmie w Krakowie (50 km) dosyć daleko, żeby dojeżdżać, ale z drugiej strony bliżej nic się nie kroi. Ale się nie napalam, wiadomo jak jest.
Dieta jakoś leci, chociaż moja silna wola jest raczej słaba i czasem coś podjadam, ale przynajmniej ćwiczę. Waga świruje, już pokazała (na dzikim ważeniu) 84,5, ale nie wiem, czy jej wierzyć. W piątek będzie chwila prawdy. Staram się nie ważyć częściej niż co tydzień, ale jak wyjdzie dużo to pokusa jest wielka, i ważyłabym się co 15 minut. Pogoda śliczna, ja mam lekką wiosenną depresję, bardzo chcę zobaczyć spadki i wreszcie zrobić 2 krok - brakuje mi 1 kg albo 1/2 kg. Ale nie jest źle, co prawda jeszcze nic nie wyrzuciłam ani niespecjalnie coś odzyskałam, ale ubrania, które mam leżą na mnie lepiej, w sumie licząc od wakacji, kiedy miałam 90, schudłam już 5 kg. Już wiem, że u mnie @ oznacza 1 tydzień wzrostu i 2 tygodnie stagnacji, ale zawsze jest ta niepewność, czy to zejdzie.
Na pocieszenie kupiłam sobie pareo na lato, jest super, chociaż musiałam zmodyfikować wiązanie na "dla biuściastych matek", może kiedyś dojdę do kanonicznego?
austryjaczka1
16 kwietnia 2013, 23:12Tak pogoda śliczna, idealna na bieganie :) Też mi się pewnie katar zacznie, ale przeżyjemy ;) Wiesz, możliwe , bo mam powiększoną tarczyce, chyba pójdę zrobić badania na to. :) Powodzenia! :) i dziękuje