Nie chciało mi się pisać, ale widzę, że zaniedbałam moją radosną pamiętnikową twórczość.
Tak więc w skrócie, przestrzegam diety z karteczki, chociaż z lenistwa robię sobie takie same posiłki na dwa dni - nie przeszkadza mi jakoś szczególnie powtarzalność.
Do wagi paskowej mi jeszcze trochę brakuję więc pomijam pomiary, nie chcę już więcej zmieniać paska na plus - ale powoli, powoli waga spada. Ale faktem jest, że trzymam się diety konsekwentnie odkąd do niej wróciłam. Kiedyś przeczytałam w którymś z pamiętników, że trzeba zmienić nawyki żywieniowe bo inaczej wraca się i rezygnuje z diety jak jakiś bumerang. Zapewne jest to prawda - zresztą efekty u mnie po zimie niewłaściwej postawy są widoczne gołym okiem, ale chyba mam z tym problem.
Trudno zmienić nawyki żywieniowe kiedy zdrowe jedzenie mniej mi smakuje. Przestawiłam się na pełnoziarniste produkty, ale nadal kosztuje mnie to wiele wysiłku - najbardziej lubię białe puchate bułki i białe makarony, pierogi pyzy itd, pełnoziarniste może i są zjadliwe - ale są mniej dobre. Więc cały czas nad sobą pracuję.
W końcu zrobiło się trochę cieplej więc wyciągnęłam znów rower z piwnicy. Oby jazda na nim nie skończyła się tak jak ostatnio - bo normalnie myślałam, że umrę w tym łóżku.
Tak że na razie jest dobrze i rowerowo. Zobaczymy czy ta tendencja się utrzyma ;)
aska1277
15 maja 2017, 19:07Tego życzę aby były spadki wagi i miłego pedałowania :)
Malrad
15 maja 2017, 20:00Dzięki :)
Malrad
15 maja 2017, 18:19No właśnie - też mam niestety ten problem :( Przykre tyle wysiłku i już ni można odpuścić bo wszystko wraca.
Gumisiowaa
15 maja 2017, 17:26Ja się własnie boje kolejnego jojo,bo jak się odchudzam to idę na całego,pełna mobilizacja,a potem wystarczy moment nieuwagi i już znowu grubas ze mnie
Malrad
15 maja 2017, 18:22Dlatego mówią, że otyłość jest jak choroba - całe życie trzeba uważać :(