Nie minął dzień jak się jarałam wiosną i wyznawalam miłośc ptaszkom i muchom, a dzisiaj dopadła mnie jakaś chandra czy jak kto woli obniżenie nastroju. Okres dziś dostałam, może to to? Z drugiej strony nie można obwiniac matki natury o babskie fanaberie i fochy. W końcu te parę dni w miesiącu mają służyć wyższemu celowi, wytrącanie z równowagi siebie i wszystkich na około (szczególnie naszych facetów) to skutek uboczny tej przyjemności.. z resztą, jakich facetów? dzisiaj to samców bardziej. Ptaki to wredne ptaszyska a muchy dobrze że dziś przede mną spier***ą bo bym zatłukła bez mrugnienia okiem! No o co chodzi... Idę se Skalpel zrobię bo normalnie zaraz wyjdę z siebie i stanę obok :/
Ps.Pisałam wcześniej że zrobię sobie zapiekaną kaszę jaglaną na II śniadanie, noi zrobiłam... pobojowisko w kuchni. Jak wyjmowałam naczynie z piekarnika za mocno pociągnęłam za blachę i wszystko się wyje***ło na podłogę, wszędzie pełno szkła i gorącej kaszy. No to żem sie najadła, dzisiejszy dzień to jakiś kaszmar, serio serio.
Mam nadzieję że chociaż u Was dziś spokojnie, buźka:*
dadzia20
9 kwietnia 2013, 20:24A wiec dobrze że ten dzien już ma się bliżej końca:)Jutro bedzie nowy oby lepszy.Pozdrawiam
swandive
9 kwietnia 2013, 20:22Też miewam takie dni, wszystko naraz co złe się kumuluje i człowiek ma ochotę coś rozwalić ze złości. Na dodatek nic nie wychodzi i leci z rąk... Życzę żeby jutro był lepszy dzień ;* A kobietki... może nie beznadziejne, ale wyjątkowe :P Niektóre rzeczy tylko są niedopracowane że tak powiem :P