Hej hej, pewnie już myślałyście że skończył mi się zapał do pisania, a jednak NIE :) Ostatnio miałam jakieś gorsze dni, na nic nie miałam ochoty a na twarzy wyskoczyło mi 15 pryszczy. Czyli wiadomo - okres ;) Możecie sie przygotowac że kilka dni w miesiącu nie będę pisac bo po prostu jedyne o czym wtedy myślę to z jakiego powodu by tu się rozpłakac i o co by męża ochrzanić. Napięcie przedmiesiączkowe powinno się nazywać przedmiesiączkowym podkur***iem, albo delikatniej przedmiesiączkowym fochem.
Ale do rzeczy, bo pewnie najbardziej Was interesują postępy w diecie. Jak wiecie, bez dietki nie ma sylwetki, w związku z tym że ciągle sobie to powtarzam, nie złamałam się ani razu od rozpoczęcia diety. Jem regularnie co 2-3 godziny, same zdrowe oczywiście rzeczy, nie podjadam i cwiczę z Ewką. Co drugi dzień 45 minut naje***ki, muszę Wam powiedziec że jak robię wszystkie te cwiczenia to czuję ze żyję hehe. Czuję mięśnie, których wcześniej zdawało by się nigdy nie używałam, bo boli mnie co raz to w jakimś nowym miejscu. Ale za każdym razem (mimo że chcę rezygnowac w trakcie jakieś 125 razy) daje radę do końca. Jest rzeźnia, mówie Wam. A mądralińskie dziewczyny, które ćwiczą juz od lat przechwalają się, że to dla nich jak lekka rozgrzewka i mogą w tym samym czasie jesc bułke i czytac Cosmopolitan. Ja też tak będę, tylko że za parę miesięcy jak dojdę do formy. Poleciało mi parę cm z obwodu, najwięcej z ramion i ud niestety, w brzuchu może 1-2 cm. Ale przygotowałam się juz na to że te partie ciała są najbardziej oporne w chudnięciu więc uzbrajam się w cierpliwośc i szukam nowych butów do biegania...
http://allegro.pl/buty-reebok-easytone-plus-vive-r-37-super-cena-i3114848269.html co myślicie o tych? Może takie odblaskowe to nie najlepszy pomysł, ale pomyślałam że zaszaleję a co! Jak już kupowac takie wypasione to niech dają neonem po oczach i inne biegaczki na osiedlu niech zazdraszczają! ;)
Także wracam do Was z nową dawką energii i będę informowac na bieżąco. Postanowiłam ze zważę się dopiero w poniedziałek jak minie pełne 2 tyg dietki.
Dziś w menu:
śniadanie: sałatka z brokuła, papryki czerwonej z fetą, prażonym słonecznikiem i jogurtem greckim + bułeczka fitness
2 śniadanie: serek wiejski + banan
obiad: waham się między chilli z indyka a pieczonym udkiem kurczaka z sałatką...
podwieczorek: pieczona brzoskwinia z musli
kolacja: pewnie pół kostki białego chudego sera ;)
...jakby co może jeszcze zajrzę tu wieczorem...no, a Wam jak idzie? piszcie piszcie!:)
szukammotywacji
12 kwietnia 2013, 21:07Ta pieczona brzoskwinia mnie zaintrygowała.... Super ze sie nie poddajesz.... Ja cwicze od prawie trzech lat, zazwyczaj w zimie tylko mniej regularnie ale podczas ćwiczeń nadal nie czytam.... Ograniczam sie ci najwyżej do przełączania pilotem kanalow w TV.... Także kochana nie musisz mieć z tego powodu kompleksów :-))) dzielna jestes w tej diecie:-)))) pracuje w firmie spedycyjnej i dodatkowo prowadze dzialalnosc - sklep art.budowlane, hydrauliczne itp....