Niech mnie ktoś kopsnie w tyłek, bo od zeszłego czwartku nie miałam randki z chodnikiem... Codziennie obiecuję sobie że dziś wieczorem i to na 100% a gdy przychodzi wieczór... no cóż, dziś dla przykładu wróciłam do domu ok 20 i byłam głodna jak wilk, to się najadłam (na szczęście nic tłustego ani słodkiego) i już nie dałam rady się ruszać.. wczoraj miałam iść, ale miałam górę prasowania i w sumie wcale nie miałam ochoty...chyba mam spadek formy spowodowany..no właśnie, czym? pogodą? pogoda jest idealna do biegania, chłodno i sucho. Na szczęście z dietą jest ok, staram się trzymać zdrowego odżywiania i raczej nie grzeszę, zero lodów i piwa. Może trochę mnie to nudzi? Może może...dziewczyny dajcie trochę powera bo mi go ostatnio brakuje...
MsCandy13
17 lipca 2013, 16:26Więc daję Ci kopa! szybko, juz teraz zakładaj dres, legginsy czy cokolwiek w czym czujesz się wygodnie i wychodź na spacer! Jużżżżżżżżż teraz
marzena2015
17 lipca 2013, 09:17Trzeba się po prostu ruszyć nie jutro tylko dzisiaj. To nie jest łatwe ale odpuszczać nie można. Jak ty nie zawalczysz to nikt za ciebie tego nie zrobi. Do dzieła kochana. Miłego dnia :-).
Skania79
17 lipca 2013, 08:09Skorzystaj z tego, że nie pijesz teraz alkoholu, przykręć śrubę i...porównaj efekty... kammmmaan! Wagę, o której mówisz wpisałam na początku niesiona ambicją. Ale decyzję czy się odchudzę, do niej, czy nie, zostawiłam sobie na później- bo właśnie nie wiem jak będę wygladać i czy dobrze. To, że chcę ważyć max 65 kilo, to na pewno. A potem sie zobaczy :) Też nie lubię wieszaków.