Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Waga rośnie


Moja waga ma gdzieś moje dyiety i ćwiczenia. Bezczelnie, jak gdyby nic pokazuje z dnia na dzień coraz więcej. Dzisiaj wieczorkiem 75,7 kg. Chyba nawet nie dodam tego do paska postępu, bo wstyd.
Mam nadzieję, że to na okoliczność zbliżającej się @.

Ja nadal grzeczniutko - plan ćwiczeniowy/biegowy zaliczam sumiennie.
 Z jedzeniem się pilnuję. Muszę tylko postarać się przesuwać treściwszy posiłek w okolice południa a nie na godz 17-tą czyli mój powrót z pracy. Ale weź tu bądź mądra i baruj się o 6 rano z gotowaniem, pakowaniem w pojemniczki.

Czy pisałam już, że od kilku miesięcy sporadycznie używam windy i o ile to możliwe (czytaj: nie ma ze mną ogonów w postaci dzieci) wbiegam niczym sarenka na 5 piętro? A czy chwaliłam się nieskromnie tym, że do pracy jeżdżę rowerkiem (ok. 3,5 km w jedną stroną)?Kiedy miałam w ub tyg rower w naprawie robiłam ten dystans na piechotę zostawiając łaskawie autko pod blokiem?
Ha a wczoraj niby leniwy dizeń a 1godz.20 min spacerku zaliczyłam.
A ta waga małpa jedna wredna złośliwa pokazuje więcej i więcej

Dobra koniec tych pisarskich wypocin - dopiero skończyłam ogarnianie mieszkania (jest już po godz. 22-iej) a jeszcze Skalpel przede mną.

  • bodyroxx

    bodyroxx

    7 października 2013, 22:39

    Kto się waży wieczorem?:O Pomiary wagi wykonuje się rano, na czczo i najlepiej po wypróżnieniu.

  • mama.julki

    mama.julki

    7 października 2013, 22:25

    ...skąd ja to znam , ale cóż trzymam sie i nie poddaje i Ty też sie poddawaj:-)