Wczoraj notowałam co jem. Trochę oszczędzałam się z tłuszczem ( nie lubię za duzo) ale też jadłam pieczywo. I to mi nie za bardzo pasuje. Moja poprzednia dieta była niskowęglowodanowa - w sumie cały czas staram się tak odżywiać. Wczoraj jednak spróbowałam czegoś innego. Na śniadanie zjadłam grahamkę - dobra była. Posmarowana serkiem i z plastrem szynkowej kiełbasy - dobra i dietetyczna. Jednak bułka to sporo węglowodanów a wiadomo one napędzają uczucie głodu, więc mimo, że praktycznie byłam najedzona to ciagle miałam ciagoty do jedzenia. Czyli do mojego menu raczej nie wprowadzę pieczywa na stałe.Obiad był w porządku. Zrobiłam sobie mieszankę chińską ( mrożonka) i gotowane mięso ( karczek) - doprawione i z ziołami - pyszne było . No i poza tym nie tłuste i z małym IG. Potem była już wpadka - skusiłam się na kika ciastek do kawy no i zaczęło się... Kurcze, muszę opanować to kosztowanie słodyczy , to nie prowadzi do niczego dobrego.
W sumie dzień zakończyłam na około... no nie wiem na ilu kaloriach. Ciastka nie policzę bo nie wiem ile ma ale na pewno za dużo , planowałam mniej...
Wiem co wyeliminować ( CIASTKA !!!). Mało węglowodanów i tłuszczu i będzie dobrze.
Nic wczoraj nie ćwiczyłam . Błąd.
Czyli podsumowując - mogę ( koniecznie muszę ) jeść znowu tak jak przed wakacjami :) Ok, może być. Tylko muszę byc konsekwentna, no i ćwiczyć .
stanpis1
9 października 2007, 19:05powinno byc 8 szk. dziennie !
Lodziara21
9 października 2007, 08:37no to dzis musisz nadrobic wczorajsze zaległosci.. tylko bez obijania sie:) pozdrawiam:)
Czesia222
9 października 2007, 08:31no niestety ale ćwiczonka najważniejsze jak chce sie utrzymac linnie albo co lepsze schudnąć;) TAK JAK MY:)