Wyciągnęłam mojego rumaka i pocisnęłam zobaczyć całość szkód jakie wyrządziła wichura.
Pojeździłam trochę w pasie nadmorskim, popatrzyłam na te poprzewalane, połamane jak zapałki drzewa. Aż strach brał.
Wykręciłam 34 km i co jest z deczka nienormalne, poczułam zmęczenie. Aż się zdziwiłam, bardzo zdziwiłam.
W tym roku muszę jeszcze przejechać 158 km, żeby na liczniku zobaczyć ładne 7500 km :)
nussell
9 grudnia 2013, 20:48Podziwiam Cię że chciało Ci się w taką pogodę na rower iść
Bedzie54kg!
9 grudnia 2013, 19:17U nas na szczęście mniej wiało. Za to drogi oblodzone, że strach nos wytykać na asfalt. Podziwiam, że chciało Ci się w ten ziąb gnać na Twoim rumaku :)
Ishita17
9 grudnia 2013, 19:11Jezu w taką pogodę na rower, zamarzłabym ;D Podziwiam, naprawde ;)