Eh...co za trudny dzień. Syn ma wirusa RSV, goraczkuje, marudzi, jest trudno. Ja na L4 opiekuję się nim i 100 razy wolę chodzić do pracy niż zajmować sie chorym dzieckiem. Musiałam wziąć nervomix bo moja cierpliwość, której zawsze miałam niespożyte pokłady gdzieś się ulotniła. Nie chcę na dziecko krzyczeć etc, a do tłumaczenia non stop trzeba mieć dużo cierliwości. No i tak minał dzień, na podawaniu leków przciwgorączkowych, nebulizacjach, oglądaniu bajek w tv. Syn ma apetyt zerowy a ja nie miałam kiedy zrobić czegos do jedzenia. Dopiero jak mąż wrócił z pracy zjadłam dwie kanapki chleba żytniego 1 z masłem i twarożkiem z rzodkiewką, 2 z pleśniowym serem kozim i dzemem brzoskwiniowym. Do tego kawa z mlekiem rano, jedna butelka pepsi max z sodastream i butelka gazowanej wody. Teraz siedzę i jem Doritos sweet chili i zastanawiam jak to zrobić zeby być jak Małgorzata Rozenek - naoglądałam się jak cwiczy na instagramie i skoro ona moze tak wygladac to ja chyba tez? Ale Doritos to mi w tym nie pomogą :| Dobranoc
PACZEK100
3 grudnia 2022, 11:32Zdrówka dla syna!
Margot_Escargot
3 grudnia 2022, 16:08Dzięki! Ledwie ze szpitala wróciliśmy. Na szczęście nie musieliśmy tam zostać.
ognik1958
3 grudnia 2022, 08:09Wiesz ja do zwałki nie pierdziele się z ćwiczeniami stacjonarnymi... po prostu kilometry z kijkami NW i tylko te liczę jako kroczki bo na swierzym powietrzu i w odpowiednim miarowym tempie tych 5 km na h i np w sobotę niedzielę z Migowa idę nad morze lub naokoło jeziorka oromino i pomogło czego i ci życzę tomek👍
Margot_Escargot
3 grudnia 2022, 16:09Ja sie z cwiczeniami w ogole nie pierdzielę. Jestem korpoludem. Tylko na tyłku siedzę.