Wiedziałam, że tak będzie, wiedziałam. Tylko nie sądziłam, że tak szybko się poddam.
Tak bardzo chciałabym napisać tutaj bilans, za który nie musiałabym się wstydzić, ale nie mogę. Wszystko byłoby dobrze, gdybym była silniejsza. Cholera.
A teraz muszę ponieść konsekwencje, tego co zrobiłam. To tak bardzo boli.
Plan na dalsze godziny dzisiejszego dnia: ćwiczenie, ćwiczenie, ćwiczenie, aż padnę i nie będę w stanie podnieść się z podłogi.
A jutro? Wszystko zależy od tego, co pokaże waga, jeśli podskoczy o chociażby 0,2 kg to dzień głodówki, w ramach kary. Kary za to, że nie jestem w stanie panować nad tym co jem.
Nienawidzę tego pieprzonego poczucia sumienia. A jeszcze bardziej nie cierpię swojej wagi.
Wzięłam dwie tabletki przeczyszczające, wypiłam sporą ilość kropli żołądkowych, zjadłam grejpfruta, trzy suszone śliwki i 2 jabłka (podobno pomagają przyspieszyć metabolizm).
Czuję się fatalnie:(
EDIT: I do tego wszystkiego napieprza mnie jeszcze serducho i weź tu bądź mądry i ćwicz:/
Curly.00
14 lipca 2013, 19:12Trudno, dziś nie wyszło, ale jutro jest nowy dzień i możesz zacząć od nowa, tylko się nie poddawaj! I ani się waż robić jakieś głodówki!!
Tazik
24 kwietnia 2013, 00:09Ale się cieszę- no super!! Oby Cię to wciągnęło na maksa :)) I nie ważne, że krótko czy powoli- ważne, że WYSZŁAŚ, że pobiegłaś! Suuuper! :)
Holidayy
29 stycznia 2013, 15:34Nie dziś to jutro! Nie poddawaj sie dasz rade! POWODZENIA
Mariita
28 stycznia 2013, 23:06Nie poddam się, nie ma takiej opcji, zbyt wiele energii poświęciłam, żeby dojść do punktu w jakim się znajduję. Obiecałam sobie, że to moja ostatnia szansa, ostatnia. Kolejnej nie będzie. Macie rację, jutrzejszego dnia nie zepsuję:) Dziękuję Wam za wsparcie;)
nieszczesliwaaaa1
28 stycznia 2013, 18:54eh , to jutro zacznij od nowa :) a jak cię serducho boli to nie ćwicz , bo jak ci się coś stanie ? lepiej się nie przemęczać .