Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Świątecznie, nieświąteczne .



Żadnej diety nie stosuję i jest mi z tym bardzo źle.
W ogóle ostatnio jestem w jakimś dole fizycznym i psychicznym.
Bóle głowy, szumy w uszach, ciągłe zmęczenie. Przez przypadek okazało się, że być może przyczyną tego samopoczucia jest nadciśnienie. Od kilku dni mierze je sobie systematycznie i niestety waha się w granicach 150-160/95.
Jadę w środę do Szczecina to postaram się gruntownie zbadać.

A święta spędziliśmy w plenerze. Wczoraj byliśmy nad jeziorem, robiliśmy grilla i łowiliśmy ryby. Wszystko byłoby fajnie gdyby nie to, że przedwczoraj, w trakcie święcenia jajek w kościele Oliwka skręciła sobie nogę w stawie skokowym i teraz ma gips.

Dziś z kolei byliśmy na naszej działeczce z dziadkami i też korzystaliśmy z pięknego słoneczka  przy ognisku i grilu.
I też wydawałoby się, że sielski obraz, ale niestety koło południa nasz szary kotek Sylwester dostał ataku podobnego do padaczki. Byliśmy z nim w klinice weterynaryjnej, gdzie dostał relanium i kroplówkę, ale niestety po 19:00 odszedł :(
Jestem zrozpaczona. Nie zauważyłam wcześniej żadnych symptomów, po prostu rano jeszcze kotek jadł z psiej miski, a wieczorem pochował go Darek na naszej działeczce.:((
Siedzę i ryczę, ryczę. Serce mi pęka. 
Nie moge w to uwierzyć. To był taki wspaniały, spokojny i mądry kot :(


  • malicka5

    malicka5

    26 kwietnia 2011, 22:49

    Oj, żeczywiście te Święta jak nie święta. Szkoda kociaka. Zwierzątko, to też członek rodziny. Ale nie smuć się za bardzo, bo życie mija.

  • roxy1

    roxy1

    26 kwietnia 2011, 22:37

    No to po kolei: strasznie szkoda mi Sylwka i jak sie okazuje nie na prozno pojawił sie Rudy-ukoi ból; z tym nadcisnieniem to chyba jakas prawidlowośc -Ela ( ta co Ci opowiadałam)tez ma od niedawna problemy z nadcisnieniem; Twoje samopoczucie to moze przesilenie wiosenne mi juz przeszlo ale tez myslalam , ze zejdę. Mimo wszystko trzymaj się przeciez bedzie lepiej.

  • filipinka1

    filipinka1

    25 kwietnia 2011, 22:53

    taki zwierzak to jak członek rodziny. Pomyśl, za życia miał jak w raju, dobrze, że choć długo nie cierpiał..., a może najadł się jakiejś trutki?? Przytulam Was mocno Gosia