Byłam wczoraj silna i nie dałam namówić się mężowi na walentynkowy alkohol :)
Jestem z siebie dumna, bo wieczorne drinki i słodycze są moją słabością.
Gorzej mi idzie z pisaniem pracy licencjackiej. Omijam ją wielkim łukiem i szukam pretekstów do tego, aby do niej nie zasiadać.
Jutro podpisujemy umowe notarialną na nasz dom a więc już za moment zaczniemy się przeprowadzać.
Trochę boję się tych wszystkich opłat, ale myślę, że w pierwszych miesiącach wszystko się sklaruje.
Jutro też kończy się moja przerwa mędzysemestralna. Wszystko co dobre, szybko się kończy.
Miłego dzionka wszystkim życzę.
tereza
15 lutego 2012, 09:12Gratuluję,ćwiczysz silną wolę!mnie się nie udało i skusiłam się na ciacho,przyniesione przez męża.Praca sama się nie napiszę,musisz jednak do niej zaglądnąć,a domu gratuluję,ze wszystkim dasz radę!!!!!buziaki....
Envi40
15 lutego 2012, 08:37Aż zajrzałam do propozycji vitalii:) Bo i mnie ostatnio odchudzanie nie idzie. Ale widzę, że ponieśli stawki! Chyba szkoda mi kasy, bo znając siebie po tygodniu dieta pójdzie w kąt:) Pisania pracy nie zazdroszczę. Wystarczą mi bieżące referaty a i tego mam dość:) No, ale skoro zachciało nam się studiować.... Rafał opowiada w pracy, że sypia ze studentką.....hehehe