Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
cd 26.04


  Mimo ogólnie złego nastawienia do wszystkiego wokół, po półgodzinnej  drzemce, z wyrzutami sumienia poszłam na ' konika'..Pokonałam ponad 8 km i z czystym sercem, umytym własnym, osobistym potem mogę stwierdzić, że jestem twarda sztuka.
Dziadek mnie dziś szczuł knopersem ale  nie ze mną te numery Bruner
 Przecież nie zaprzedam się Niemcowi za wafelka.
Wytrzymałam bez słodkości ponad miesiąc więc okres odwyku mam za sobą.
Na kolację planuję 2 kromki chrupkiego chlebka  z szynka drobiową i twarożek z pomidorkiem.
To by było na tyle.
Oczywiście nie zrobiłam zakupów więc szału w lodówce nie ma.
Nadrobię jutro.
Litościwa kobieta jestem i muszę pomóc dziadkowi wydawać jego rentę , w szlachetnym celu zresztą.