Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
27.04


        Piękna pogoda od rana więc mam ambitne zadanie.
 Skoszę ogródek - 10 arów trawy pod górkę nachyloną ok 50-60*
 Zadanie nader męczące i żmudne .Najbardziej wkurza wciąż rozłączający się przewód

Szału wtedy dostaję, latam i wtykam te złączki i klnę jak szewc.Dobrze,że Niemiec nie wszystko rozumie

Więc koszenie zastąpi mi dziś orbitreka, jak nie wrócę do obiadu to znaczy, że padłam na twarz.Dobrze, że oponki asekurują upadek.
Jak dam rade to kliknę.