Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
10.05


Witam
Dziś bez orbitki.W czwartki opa ma gimnastykę korekcyjną i właśnie wróciliśmy.
Orbitkę zastąpi mi z nawiązką koszenie 10 arów zbocza.Jak plecy się odezwą to się wścieknę.
Trochę poczytałam o wsparciu mężów, o ich nastawieniu do naszych diet.
Mój samiec jest bardzo wysportowany, pół życia w sekcjach sportowych i zespołach tanecznych, drugie pół w wojsku, odkąd się znamy bardzo często jeździmy potańczyć.
Myślę, że się cieszy z mojego podnoszenia sprawności.Może nawet jest dumny.
Jesteśmy po ślubie 2,5 roku i bardzo dbamy o nasz związek, chuchamy i dmuchamy a kwestie sporne rozwiązujemy od ręki.Szkoda nam czasu na ciche dni.Tak długo byliśmy osobami samotnymi, poszukującymi tej drugie połówki, że teraz bardzo cenimy siebie i nasze małżeństwo.Są oczywiście , delikatnie mówiąc kwestie sporne, bez tego się nie da ale wałkujemy to od ręki, żeby gdzieś w głębi nie zalęgły się niezdrowe emocje.
Jak dotąd udawało nam się to, czas pokaże co dalej.
Poczytam wasze wpisy i lecę na trawkę, przy okazji może się opalę bo cieplutko i słonecznie.
  • malgorzatka177

    malgorzatka177

    10 maja 2012, 13:41

    Życzę miłego koszenia . Mój samiec podobnie jak Twój wysportowany i nigdy nie miał problemów z nadwagą. Ja w zasadzie sie odchudzałam całe życie wiec on po prostu śmieje sie z moich diet, mówi że one nic nie dają. Ale ja mu pokażę, a co, udowodnie, jeszcze sie zdziwi jak mnie zobaczy. Trzymam kciuki za Ciebie