Skończyłam koszenie i zapowiedziałam, że nigdy więcej.
3 godziny bez przerwy, ok 10 arów ogrodu nachylonego ok 45-50 stopni i to wszystko za 25 eu.
Niech opa poszuka jelenia do tej roboty.
Teraz już jestem świeżynka, prysznic ,balsamik, papierosek i świadomość, że spaliłam mnóstwo kcal.
Przy okazji spaliłam twarz i wyglądam jak indiańska squaw ale gruba warstwa kremu ukoiłam pieczenie.Po wyjściu spod prysznica czułam się ściągnięta jak suszona śliwka, teraz po nawilżeniu jest ok.
Od środka też nawilżanie,Wypiłam chyba ze 4 litry wody.
Na kolację mam smaka na jaja , ugotuję 2 i kopiec surówki.
Poczytam co u was i zrelaksuję się trochu.
malgorzatka177
11 maja 2012, 06:56no to spaliłaś chyba z 1000 kcal przy tym koszeniu. I pewnie sie opaliłaś bo słonko pięknie grzało. Pozdrawiam gorąco. Ja mam dopiero pierwszy dzień diety za sobą. Dziś zaczynam drugi. Pozdrawiam