Witajcie laseczki.
Melduję się dopiero teraz, bo właściwie nie było o czym pisać.
Teraz jest, a mianowicie wyciągnęłam prawie używając przemocy słownej i szantażu moją przyjaciółkę Jolę 388 na siłownię.
Było super.
Miły pan pokazał nam kilka ciekawych ćwiczeń i tym sposobem znów pozbyłam się 400 kcal i pokatowałam mięśnie.
Dietowo ok, bez wpadek i odstępstw
- musli , mieszanka własnej roboty +mleko 0.5%
- 2 kufelki kawy
- truskawki
- grahamka z szynką drobiową+ czerwona herbatka+ plaster twarożku
-truskawki
-kawka
Chyba trochę mało ale za późno już na jedzenie więc wypiję zieloną i to wystarczy.
Na jutro mam kalafiorek, młode kartofelki i jajo.
Reszta to wolna twórczość.
Idę potowarzyszyć mężowi w meczu i usmażę dorsza .Uwielbiam ryby w każdej postaci.
Na jutro będzie jak znalazł.
Do jutra laseczki, trzymajcie się cieplutko.
agatep
14 czerwca 2012, 10:50oo rybke to ja bym wszamala;d fajnie, ze udalo Ci sie wyrwac kolezanke na silownie;)
nagietkadietka
14 czerwca 2012, 07:49czytam i czytam Ciebie i coraz bardziej się motywuję :) bijesz pozytywną energią i chwała Ci za to :) buźka
mikelka
14 czerwca 2012, 01:05jestes wyjatkowa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!i jestem tego pewna!
moondust
13 czerwca 2012, 22:16Mówiłaś.. Ale bardzo mi miło, że to powtarzasz :) Ty też masz świetne podejście do diety, bo pełne zapału! Bije od Ciebie niesamowicie pozytywna energia! :*
malgorzatka177
13 czerwca 2012, 21:49zarażasz innych swoją energią-SUPER!!!! Zyczę smacznej rybki i miłych wrażeń podczas oglądania meczu Buziaczki
taita
13 czerwca 2012, 21:22Ale ty masz tego zapału i jeszcze innych zacigasz menu też pyszne może i Ja zaczęła się z zarcia rozliczać - zawsze to dodatkowy motywator ;-)