Pojechałam dziś po bandzie. Nie wiem co się stało, tak szczerze. Rano mąż zrobił zakupy i kupił na drugie śniadanko pączki. I oczywiście zjadłam. Nie całego ale zjadłam. A potem to już poleciało. robiłam bajaderki dla rodzinki bo został murzynek z niedzieli taki troszkę obeschnięty i niem chciałam aby się zmarnował. Przerobiłam na "kulki' jak mój Mały mówił. oczywiście spróbowałam (pyszne wyszły). Po południu wszamałam 3spore kukurydziane chipsy. Po powrocie do domku od nastawienia kręgosłupa (znów się rozsypałam i trzeba było mnie poskładać) wciągnęłam chyba z 5 bajaderek.
A teraz siedzę i mam ogromne poczucie winy. Jak mogłam się tak opchać, to moja druga wpadka przez ponad miesiąc. Jutro muszę zrobić czysto białkowy dzionek.
MagdaAnna
18 lutego 2011, 23:00W 100% Cię rozumiem. Niestety miłość do słodyczy jest chyba wpisana w genotyp każdej kobiety ;) Trzymam za Ciebie kciuki!!
bendorfina
17 lutego 2011, 17:23co to znaczy. Powodzenia w zwalczaniu głoda
adka31
17 lutego 2011, 08:39trzymam kciuki
activebaby
17 lutego 2011, 00:03u ciebie wpadka..u mnie to już się ciągnie od tygodnia..nie potrafię odmówić sobie..wszytko jest takie pyszne...po raz pierwszy odkąd jestem na vitalce tak sobie pofolgowałam...masakra jakaś..pocieszam się tym że ćwiczę..powodzenia
Asca2011
16 lutego 2011, 21:59jesli juz zjadlas, to nie psuj sobie humoru ( potraktuj to, ako male odstepstwo) i motywacja-zeby spalic dodatkowe kcal ;)Trzymam kciuki !! Powodzenia ;)
beatakluseczka
16 lutego 2011, 21:57Proszę się nie przejmować, tylko od jutra już pamiętać o diecie! Użalanie się nad tym, co już się stało nic nie daje ;) Z resztą.. Średnio jedna wpadka na 15 dni, to nie jest znów tak wiele :) Pozdrawiam.