Prawie miesiąc diety za mną i niestety nie mogę być z siebie zadowolona :( Coś tam poszło w dół, ale nie tak jak bym chciała... Ciężko jest mi sie zorganizować, gdyż moje małe szczęście ciągle choruje 2-3 tyg chorowania, 1 zdrowy i tak kółko... Jakby tego było mało zaraża mnie wszystkim pokolei i koło się zamyka... aktualnie znów zażywam antybiotyk, znów chora, ale najważniejsze że z Małym ok. W pracy ciągle dają mi zaległy urlop którego nie chce, ale choć przydaje się na te choróbska i nie musze brać l4. Przez to wszystko jestem zdezorganizowana, zdezorientowana i nie potrafie wskoczyć na falę...Jestem zmęczona fizycznie i psychocznie i zwyczajnie brak mi sił i chęci na dietę, nie wspominając o ćwiczeniach Ale spokojnie nie mam zamiaru sie poddawać, chcę tylko wyzdrowieć i biorę sie za siebie. Zrobie badania tarczycowe, bo ciągle to odwlekałam. Chcę zacząć dbać o siebie i swoje zdrowie, bo jak to mówią w zdrowym ciele zdrowy duchA kiedy ja będe zdrowa, pełna energii i chęci do działania to i moje dziecko będzie szczęsliwsze Teraz oprócz chorobska ogarnia mnie PMS w związku z pczym nie liczę jutro na spektakularne wyniki na wadze, gdyż zawsze wtedy mam wzmożony apetyt i 1,5-2 kg wiecej na wadze... ale spokojnie nie zniechęcam sie. Najbardziej co mnie dołuje to mój mega wielki brzuch który przypomina 5 miesiac ciąży i tracę powoli nadzieje, że jestem w stanie sobie z nim poradzić Mineły prawie dwa lata od porodu a on ciągle jest i jest ;/ Szczerze liczę na to, że kiedy wkońcu wyjdzie upragnione słoneczko to moje chęci do działania wzrosną, a co będzie czas pokaże ... Czas zmierzyć się sama ze sobą