Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień XII i już dugi tydzień diety za mną


Poniedziałek. Dziś po śniadaniu waga wskazała 68.5kg, czyli jest progres :-) Zobaczyłam już nawet 67,7 jakoś wczoraj lub przedwczoraj, ale to było na czczo, a poprzedniego dnia piłam dużo wody, więc pewnie stąd ten wynik. Nie dowierzam tym rewolucyjnie szybkim zmianom na wadze, lepszy jest postęp powolny, ale trwały, niż szybki, którym miałabym się cieszyć najwyżej tydzień...nie chcę takich skoków na wadze. Obawiam się, że to i tak na razie nie jest utrata tłuszczu, to chyba po jakichś 3 tygodniach odchudzania lub więcej...nie zagłębiam się tymczasem w ten temat, bo najważniejsze są zmiany nawyków, korzyści w postaci utraty kilogramów tłuszczu to dodatkowy benefit. Żebym jeszcze tylko zaczęła ćwiczyć, jak się należy...Dużo się ruszam, jestem aktywna, ale nie mogę się już doczekać, aż odpalę jakąś płytkę z ćwiczeniami :-) Póki co nie mam do tego warunków, siedzę jeszcze u rodziców i ciągle jestem odrywana od swoich zajęć. Za dużo się teraz dzieje przed ślubem mojego brata. Lepiej się już czuję i dostrzegam pierwsze zmiany, to była dobra decyzja :-)

  • Cathwyllt

    Cathwyllt

    11 września 2017, 12:11

    Gratuluje postępów :) A jeśli jesteś aktywna na codzień, to na razie brakiem treningu się nie przejmuj - jak to mówi mój chłopak "najpierw trzeba mięśnie spod tłuszczu odgrzebać, a dopiero potem je modelować, bo co po rzeźbie jak zginie pod masą?" :D Ostatecznie wyjdź na długi spacer szybkim tempem - nikt nie będzie Ci przeszkadzał :)

    • MartynaMariaKa

      MartynaMariaKa

      13 września 2017, 08:43

      Dziękuję :-) Myślę, że skorzystam z Twojej rady :-) Lepszy spacer niż nic :-)