Weekend minął "tak sobie", bo niezupełnie utrzymałam dietę. Tzn. w sobotę było ok, ale już w niedzielę nie. Byłam "u cioci na imieninach", a co tam zazwyczaj jest to każdy wie. Sałatki, barszczyk, mięska, pasztet, kulebiak, bułeczki, ciasta kilka rodzai. W sumie, to się trzymałam-zjadłam tylko mały kawałek pasztetu (robionego przez ciocię, więc pyyycha), i przeźroczysty kawałek tortu. Zgodnie z zasadą: Wszystko dla ludzi, nawet tych Vitalijowych, byle by z umiarem. Ale za to później w domu musiałam w końcu zrobić suhi. Ostatnio dzieci już mnie strasznie męczyły. Oczywiście nie wytrzymałam i zjadłam kilka kawałków. W końcu ja też uwielbiam takie frykasy.
W czwartek ważenie. Mam jeszcze całe trzy dni na poprawę. I żadnych okazji do zgrzeszenia. Mam więc nadzieję, że będzie dobrze!
alam
23 kwietnia 2013, 14:52Sorrki ;)
savelianka
23 kwietnia 2013, 13:17ha ha,gdy by to było takie proste,że obiad sam w plecaku się ngotowal:) ale w MOIM plecaku to raczej soki się wyciskają,bo ja głownie owocę i warzywa na targu kupuję:))
polishpsycho32
23 kwietnia 2013, 11:36na pewno bedzie ok..ja tez mialam odstepstwo od diety ale o wiele powazniejsze od twojego haha
Karampuk
23 kwietnia 2013, 07:28najwazniejsze ze było dobre a przeciez az tak duzo tegoi nie było
alam
22 kwietnia 2013, 21:11Ja tak grzeczna nie byłam podczas wyjazdu. Trochę sobie zmasakrowałam stopy, ale takie maratony, to ja lubię :)) Buziaczki!!
rozanaa
22 kwietnia 2013, 20:17małe grzeszki każdemu się zdarzają, nie przejmuj się, wróć do dietki i będzie dobrze :)
AnielaKowalik
22 kwietnia 2013, 18:30Nie było źle a sushi to przecież sam przysmak - grzech nie spróbować. Teraz się ładnie zachowój przez te trzy dni, to będzie ok :)
agacik33
22 kwietnia 2013, 18:21byle z umiarem:))) i bedzie gut!
savelianka
22 kwietnia 2013, 14:21no,kochana,sushi to nie kulebiak,już lepiej to,niż ciocine rarytasy,tak że dałaś rady!!1
nagietkadietka
22 kwietnia 2013, 14:16całe szczęście mój wekend przebiegł grzecznie a Ty teraz poprawiaj się mi przez te 3 dni :)) zgubisz to ciotkowe jedzenie i będzie ok :) miłego dnia
parla32
22 kwietnia 2013, 13:01Bylas bardzo dzielna na imieninach. Ja bym poplynela i tyle. Napewno waga to doceni;))) kurcze a wiesz ze ja jeszcze nigdy nie jadlam sushi ...jakos okazji nie bylo. Buziaki!
abrakadabra995
22 kwietnia 2013, 12:32Trzymam kciuki :) Bądź konsekwentna i na pewno waga mile Cię zaskoczy :) Pozdrawiam! i mam prośbę.. prowadzę badanie naukowe na temat skuteczności pamiętnika odchudzania... mogłabyś wypełnić krótką ankietę? oto link: https://docs.google.com/forms/d/1WpgrocACAQEdeEedJK5J3ok9ICZJECbjZxx6yTbaS88/viewform
Nieznajoma52
22 kwietnia 2013, 12:29Będzie dobrze. Powodzenia.
gzemela
22 kwietnia 2013, 12:28Ja wychodzę z złożenia, że nie zakazanych potraw, tylko są zakazane ilości ;) Z tego co piszesz zjadłaś w sam raz i nie powinno być źle.
tarantula1973
22 kwietnia 2013, 12:28A ja dziś startuję z dietą od dietetyczki ! Trochę się boję wyjazdu na długi majowy weekend, bo pokus będzie full.....Życzę powodzenia!
MonikaGien
22 kwietnia 2013, 12:24trzymam kcuki za spadeczek, a takie imprezki to duża pokusa, musimy nauczyć się słowa nie, choć ciężko przychodzi ;)
ewuniczka38
22 kwietnia 2013, 12:06co tam cos jesc musimy a odchudzac musimy sie z glowa.Zreszta jak sie idzie w gosci to musimy sie zachowywac jak gosc jesc mala ale nie wypada odmawiac wszystkiego diete stosuje w domciu ;)pozdrawiam slicznie
malgorzatka177
22 kwietnia 2013, 11:55na pewno będzie dobrze. Trzy dni to sporo czasu. Po za tym zgrzeszyłaś tylko troszkę, nawet to sushi to też nie taki cieżki grzech he he. Do czwartku waga się wyrówna. Spoko. Dziekuje za miłe słowa w komentarzu. Pozdrawiam
CoMaKota
22 kwietnia 2013, 11:23a bo ja najlepiej sie czuje w stroju "na sportowo" :))) ale do pracy czasem lubie zrobic sie "na kobiete" - odpuszczajac malowanie sie bo tego nie znosze hehe no a ze teraz jest u mnie mamusia ktora mnie gani jak sie ubieram w jeansy do pracy to dla niej ubieram sie grzecznie w spodniczki i sukieneczki i w buty na obcasiku hehehe - czego sie nie robi dla mamusi ;))))) ps. mam nadzieje ze po wazeniu bedziesz zadowolona! ja sie nie waze, zwaze sie jakis miesiac po wyjezdzie mamy, bo moze wtedy zdaze zrzucic nadbagaz ktory zafundowala mi dogadzaniem kulinarnym hehe