Ciężko trzymać się diety kiedy w przeciągu tygodnia wypada aż 5 wizyt urodzinowych :) w tym urodziny mamy. Masa ciast, mięs, sałatek i innych cuda wianków na stole. Stwierdziłem to są urodziny zjeść zjem byle się nie objeść. Za cel wyznaczyłem sobie utrzymanie obecnej wagi, a powiem że było to bardzo trudne bo w zeszły piątek nie skończyłem biegu. Jakiś nieprzyjemny skurcz mnie chwycił i aż do środy nie biegałem. Jest już lepiej łydka chyba się zregenerowała(miejmy nadzieje). Jutro oficjalne co 2tygodniowe(tak jakoś sobie stwierdziłem że zapisuję wagę i wymiary co 2 tyg. by nie popadać w paranoję) dziś z tego co udało mi się podejrzeć było 84.8kg mam nadzieję że jutro uda się spaść do 84.5kg. :) Aaaa i muszę przyznać że ból łydki dobrze mi zrobił odpocząłem i coraz lepszy czas na 7,2km dziś 41:30 a 10 października było to aż 49:09, ciekawie kiedy uda pobić mi się własny rekord 37:03min?
Oollciaaa
25 października 2014, 22:03Życzę powodzenia na diecie oraz wytrwałości na imprezach urodzinowych bo ja bym chyba nie wytrzymała ;)