Oj mozolnie mi to idzie...
Minął już rok od tragedii, jaka mnie spotkała. Zleciało szybko. Szkoda tylko, że ból jest nadal taki sam.
Rok mojego życia uciekł nie wiadomo gdzie...
No, ale waga pokazuje, że jest mnie mniej o 2 kilo. Próbuję się stopować z jedzeniem - nawet mi to wychodzi. Gorzej z ruchem - nie pamiętam już, kiedy aktywnie spędzałam czas. Nie wiem, gdzie mam szukać tej siły i motywacji.
Ciągle sobie powtarzam, że na imprezie sylwestrowej będę wyglądać jak milion dolarów, wymarzyłam sobie, że kupię czerwoną sukienkę :).
Niestety - czasu coraz mniej, a ja nic nie robię, by cokolwiek zmienić. Powinnam zatrudnić na stałe jakąś silną vitalijkę, która codziennie kopała by mnie w 4 litery :).
Pozdrawiam,
Mausu
studentka_UM_Lublin
21 października 2014, 13:26BRAWO :) oby tak dalej :) ps. mam prośbę. jeśli będziesz miała chwilkę i będziesz mogła wypełnić prowadzoną przeze mnie ankietę na temat nawyków żywieniowych to będę wdzięczna. dzięki z góry. tutaj masz link: https://docs.google.com/forms/d/1R8tyVMBmJwI7uaHp3uh9kjP158DKPLkHUg6rM076gdI/viewform