Wydarzenia ostatnich dni pewnie nie tylko u mnie wywołały lawine refleksji. Wszystko to zbyt intymne i w zbyt dużej ilości żeby o tym pisać. Ale są pewne "publiczne" skutki tych przemyśleń. Trochę posmutałam przez łikend ,nawet się troche objadłam na tą okoliczność bardzo starym zwyczajem... ale wczoraj przebiegłam 12 km ,wiec myślę ,że częśc grzechu zmyłam. Tak czy tak mam jeden cel na te ostatnie miesiące roku: nie narzekać. Ogólnie nie jestem typem osoby narzekającej ,raczej bym powiedziała ,że wręcz jestem chorobliwym optymistą. Ale chyba przez te ostatnie przeprowadzki i dodatkowe kilogramy coraz częściej miewałam takie dni pt. "what's the point" ... że po co to wszystko. I kategorycznie z tym wczoraj skończyłam. I takie jest teraz plan. Bo prawda jest taka ,że nie mam solidnych powodów do tego żeby się smucić i narzekać. Mam nowa sytuacje w życiu i normalne ,że trochę mnie to stresuje ... może nawet to normalne ,że stres jest na tyle duży ,że nie wiem nawet kiedy podjadałam i przybrałam na wadze. Jak się tak zastanowiłam to kiedy 4 lata temu przeprowadzałam się z rodzinnego Tarnowa pod Warszawę było o 100 x gorzej. Skuteki zreszta były też o 100 x gorsze ,bo po niecałych 2 latach przytyłam 20 kg! Teraz wiem co sie ze mną dzieje i przeciwdzaiłam ,nie czekam na tragedię ,a przedewszystkim już mam na to lekarstwo - sport. Ale jestem też inną osobą ,bo przez to wszystko co ze soba przeszłam myślę że mam większy dystans do siebie i świata. Więc nie narzekam. Realizuję plan diety i plan treningowy .... i marzę sobie o chwili kiedy końcem grudnia stane na wadze a tam nie będzie już nadwagi głupiej ,a ja się będę czuła jakbym na chwilę zamknęła oczy i kilogramy zniknęły :)))) Więc przepraszam na moment idę realizować marzenie !!
margolix
11 października 2014, 14:32Kochana, ale zbieg okoliczności! Też jestem z Tarnowa i teraz przeprowadzam się na staż do labu do Warszawy :P
Mileczna
13 października 2014, 09:29no trzymam kciuki:))) napewno wszystko będzie dobrze
MIPU91
9 października 2014, 01:16powodzenia:)
KotyDwa
8 października 2014, 17:46no ten wpis jest boski...
dadlik
8 października 2014, 15:52I taką Cię lubię! Bez narzekania i patrzenia wstecz. Tylko do przodu, bo cele są przed nami.
MllaGrubaskaa
8 października 2014, 15:16Bardzo dobre postanowienie :))
kronopio156
8 października 2014, 12:46Diametralnie nowe sytuacje jak u Ciebie-nowa praca, nowy kraj, nowe wszystko(oprócz męża:D;-) są stresujące, nie oszukujmy się. Ale ...stare sprawy np stara praca kiedyś też była nowa;-) Wszystko się poukłada kochana<:-) I z dietą też<:-) Rozbiegasz się na nowo, już zaczęłaś! Tulam bardzo:*
monka78
8 października 2014, 08:16jakbym czytała siebie, zgadzam się z tobą i nie ma co się załamywać tylko działać.Wiadomo, ze nie jest lekko ale do przodu:)
Niecierpliwa1980
7 października 2014, 23:08miłej realizacji i nie smutaj tam więcej :-)
Norgusia
7 października 2014, 22:23I tak trzymać!! Marzenia się spełniają...tylko musimy trochę pomoc!
butterflyyyyy
7 października 2014, 17:54Tak, człowiek się rozczula nad sobą, myśli jak mam źle... A jak się tak grubo zastanowić to jest wiele rzeczy, których inni nam na pewno zazdroszczą... Tak jak ja Tobie - tej Twojej wytrwałości, tego co osiągnęłaś do tej pory, woli walki o lepszą siebie ! Gubię się co jakiś czas, a Ty prosto do celu :)
Magdalena762013
7 października 2014, 16:38Mysle, ze jestesmy podobne - nadmierne optymistki, ktore tylko czasem, gdy cos ich przytlacza - wpadaja w stan narzekania lub zalamania i/lub objadania. Fajne postanowienie:)
karioka97
7 października 2014, 16:15fajny jest stan, kiedy nie ma się powodów do zmartwien :) o by tak dalej. Zmiany na dobre zawsze sa dobre :)
katy-waity
7 października 2014, 16:12mysle,ze po drodze 'przemyslen i sportu" ktyora prszeszlas nigdy juz nie dopuscisz do 20 kg joja,a kilku kilogramowy wzrost wagi moze sie kazdemu zdarzyc w trudnym psychicznie momencie..
holka
7 października 2014, 13:01Dojrzewasz kobietko :) a to dobry kierunek w życiu...bo moim zdaniem "dojrzałośc = mądrośc" Jak dobrze,że napisałaś ten wpis...bo ja od 2 miesięcy jestem w punkcie "po co mi to całe odchudzanie"....niestety moja waga w tym punkcie zatrzyma się nie chce tylko dzięki moim "staraniam" pięknie szybuje w górę...Muszę to zatrzymac...teraz muszę się porządnie skupic i zamienic "muszę na - chcę" Jesteś moją inspiracją...cieszę się,że Cię poznałam i że są takie pozytywne,normalne fajne osoby na tym świecie jak Ty :)
Martine88
7 października 2014, 11:34Super cel, który nomen omen również od weekendu stał się moim największym :) Grunt to pozytywne nastawienie i radość z tych najmniejszych rzeczy. Pozdrawiam
Mileczna
7 października 2014, 11:55to takie proste ,a tak łatwo o tym zapomnieć
asia0525
7 października 2014, 10:58Marzenia sie nie spelniaja. Marzenia sie spelnia!!!! Milego dnia!!!
Mileczna
7 października 2014, 11:54otóż to!!!