Jeśli chodzi o dietę to naprawdę trzymałam się nieźle. Wpadki zaliczyłam tylko dwie ,ale nie w postaci niezdrowego jedzenia czy nie dietetycznego tylko przegiełam z ilością i niestety to było kolacje. Ja w zasadzie kolacji nie jem w ogóle ,bo objad po pracy jem dopiero międzt 17:00 a 18:00 ,więc to w zasadzie juz kolacja. Ale wiadomo jak to jest "w gościach". Jedzeie było pyszne i trochę się przejadłam ,ale cały tydzień było naprawdę grzecznie. Co mnie ucieszyło najbardziej to dyscyplina w podróży. Trudno w umie nazwać ten mój urlop urlopem ,bo się naprawdę "orobiłam". Przejechałam ponad 3000 km ,nie jako pasażer - jako kierowca. I w sumie nawet mi się dobrze jechało ,ale wracając w niedzielę do domu wielką radościa powitałam myśl ,że juz od poniedziałeku będzie zero samochou i rower na okrągło. Zatem w tej niekończącej sie podróży ,nie było żadnych chipsów ,marsów czy snikersów. Wpadły jakieś 3 hotdogi ,ale na 10 dni prawie nieustannej podróży to i tak nieźle. Wielką radość miałam po wejściu na wagę będąc w Polsce ,bo waga pokazała 78 kg czy uznała że schudłam prawie 2 kg. Niestety ważyłam się tez po przyjeździe do Holandu i niestety moja waga uważa ,że nic nie schudłam - zatem była to tylko różńica między urządzeniami :((( Ale też nic nie przytyłam ,co zważając na to że bezprzerwy siedziałam za kierownicą ,alebo "w gościach" ,jest moim zdaniem sporym osiągnięciem. Od poniedziałku jestem znowu w siodle ,no w zasadzie w siodełku :))) Oczywiście nieobyło się bez zakupów w Decathlonie ,dokupiłam ciepłe leginsy do biegania i odblaskową kamizelkę. I najważniejsza rzecz - zimowe rękawiczki rowerowe. I tu muszę wyrazić moje rozczarowanie ,owszem rekawiczki które kupiłam są extra ,ale Decathlon uważa że jesieną/zimą rękawiczki rowerowe są potrzebne tylko facetom. Czyli nie ma rekawiczek dla kobiet ,a te męskie nawet najmniejsze są ciągle trochę za duże. No ,ale je wzięłam i naprawdę był to strzał w dyche. Ciepłe ,nieprzemakalne i najważniejsze nie ślizgają się po kierownicy. Wczoraj mi wypadł niespodziewanie wieczór kręglowy. Kregielnia oddalona o 10 km od pracy ,a ja na rowerze. Tak mnie koledzy przeciągnęli po tej trasie ,że naprawdę mogę uznać tą przejaszczkę za pełnowymiarowy trening :))) Po kręglach oczywiście też mięśnie czuję - szczególnie pupy :). A tak jeszcze na koniec wam wspomnę ,że ostatni miesiąc nie miałam czasu totalnie żeby przygotowywać sobie jedzenie do pracy ,prawie codziennie. W związku z tym jadłam w kantynie ,a wiadomo tam się je co jest. I ogólnie z trwogą wchodziłam na wagę przez ten czas ,a tam wszystko ok - znaczy spadki. Oczywiście to ,że jadam w kantynie nie oznacza że coziennie wcinam hamburgera z frytkami ,ale potrawy są zupełnie różne. Czasem była sałatka - tatalnie fit ,dzis np. miałam zupę pomidorową ,a na "drugie" trzy polędwiczki z kurczaka niestety panierowane. Zmierzam do tego ,że wychodzi mi na to że jem jeden posiłek w ciagu dnia nie zawsze zgodny z dietą i chudnę. Narzuciłam sobie w tym jeden tylko reżim ,a minowicie ilość. Porcje dobieram tak ,że naprawdę wstaję od stołu z lekkim uczuciem niedosytu. Dzieki temu się nie przeżeram. Jest to proste jak bierzesz okreslona porcję i koniec ... nie wyszło mi to w tych tzw. "gościach" :)) kiedy niestety wszystkie pyszności na stole wręcz żądają by zwrócono na nie uwagę. Ale to było tylko dw razy - więc jest rozgrzeszenie. Z ruchem też nie było tak całkiem na zero. Niesiona sentymentem podczas pobytu w Garwo poszłam na basen - bajecznie jest iść nabasen w ciagu dnia ,pustki totalne. A w Poznaniu nie obyło się bez wizyty nad Wartą oraz nad Maltą. Co prawda w planach miałam bieganie ,ale niestety nie było siły zatem został tylko spacer - ale z przed domu nad Maltę i spowrotem miałam 10 km w sumie więc całkiem niezły spacerek. Tyle mi się w tym tygodniu dzieje ,że jeszcze nie zdążyłam pobiegać w dowych spodniach kamizelce ,ale w przyszłym tygodniu już napewno nie będzie wymówek!
holka
12 listopada 2014, 11:27Doskonale spisałaś się na urlopie :) Super,że nic nie przytyłaś...ale przy tej ilości ruchu jaką masz to nie mogło byc inaczej...Świetnie sobie radzisz :)
gruszkin
6 listopada 2014, 21:49Pokaż jakie to rękawiczki. Może mają w internetowym sklepie
Mileczna
7 listopada 2014, 09:24mają :) https://app.vitalia.pl/rkawiczki-zimowe-na-rower-500-id_8315315.html
MllaGrubaskaa
6 listopada 2014, 15:49No to i tak osiągnęłaś sukces ;))
studentka_UM_Lublin
6 listopada 2014, 11:28niezła wycieczka... dobrze, że nie padłaś za tą kierownicą :) trzymaj tak dalej :) dobrze Ci idzie :) pozdrawiam! ps. mam prośbę. jeśli będziesz miała chwilkę i będziesz mogła wypełnić prowadzoną przeze mnie ankietę na temat nawyków żywieniowych to będę wdzięczna. dzięki z góry. tutaj masz link: https://app.vitalia.pl/forms/d/1R8tyVMBmJwI7uaHp3uh9kjP158DKPLkHUg6rM076gdI/viewform
kronopio156
6 listopada 2014, 10:42Urlop jak się patrzy:-) Nie jest źle, skoor przy tych pojazdówko-nasiadówkach nie przybrałaś na wadze:-) A legginsy cipełe do biegania z Decathlonu też kupiłam;-)))
ulawit
5 listopada 2014, 20:41Dobrze, że nie przywiozłaś ze soba nadbagazu po urlopie, to nieczęsto się udaje, mnie się udalo tylko raz - we wrześniu ;)
Magdalena762013
5 listopada 2014, 17:49Ale fajne opowiesci. A za takie dlugie prowadzenie autka - szacun. Czy Twoj facet tez ma prawko?