Matko z miesiąc mnie tu nie było :))) Święta święta ...potem sylwestry i inne odwiedziny. A potem nagle sobie uświadomiłam ,że minął rok i kolejny się zaczyna. I jedyne co postanowiłam na ten rok to właśnie żadnych postanowień. Bynajmniej nie chodzi o to ,że zamiaruję sobie wygodnie leżeć na kanapce i zajadać co mi tylko na myśl przyjdzie. Ten rok nie będzie po prostu rokiem postanowień ,ale rokiem działań! Piszę tak jakbym w zeszłym roku nie działała :))) No działałam a jakże - jak szalona bym powiedziała. Ale nie wszystkie moje osiagnięcia miały taki całkiem super wpływ na mnie. Mam tu na myśli wielką przeprowadzkę ,która owszem była totalnie spełnieniem marzeń ,ale całkiem mnie rozpieprzyła psychicznie w efekcie. Na początku z skutkiem ogromnej euforii ,potem chyba trochę skutkiem strachu. Nie ważne to jest aż tak bardzo. Wszytko przez to ,ze wczoraj wkońcu po miesiącu przerwy zmusiłam się do biegania i oczywiście jestem nakręcona jak po jakiś prochach :) Tzn. do samego biegania zmuszać mnie nie trzeba ,tylko ten krytyczny moment kiedy się w końcu zawiąrze buty i trzeba wyjść na zewnątrz. W brew pozorom pogodę mam tu do biegania idealną - wszystko siedziało w głowie. Bo rzecz jasna jak już wyszłam z klatki ,zrobiłam pierwsze pare kroków to normalnie wiatr w żagle. Nie szalałam ,bo miesiąc przerwy to jednak cztery tygodnie :))) W sensie przerwa nie była mała ,no ale nie było też tak że przez ten miesiąc nic nie robiłam - po prostu nie biegałam. Jeździłam na rowerze i ćwiczyłam z Ewką ,a będąc w Polsce na ile pogoda pozwalała wędrowałam troszeczkę po okolicznych górkach. I trzeba przyznać ,że wsystko to przyniosło niezłe rezultaty bo przez święta nic nie przytyłam :) W sumie nawet w święta nie miałam specjalnych problemów z opanowaniem łakomstwa. Dość dużo się przemieszczaliśmi i to właśńie podróżowanie dla mnie było gorsze niż to siedzenie za stołem. Ale koniec końców skutki nie są takie tragiczne.
W zeszłym roku tuż po północy stwierdziłam ,że właśnie zamknęłam cudowny rok 2013 i nie bardzo mi się wydawało aby 2014 mógł być lepszy - naszczęście się piekielnie myliłam. To był jeden z najniesamowitszych okresów w moim życiu : dwa półmaratony ,3 biegi na 10 km ,jedna przeprowadzka do Holandii :))) Przebiegnięte 622 km i 617 km przejechanych na rowerze. Do tego bez liku innych aktywności. Stojąc na progu 2015 roku czuję to samo co w zeszłym roku - czyli jakim cudem ten rok może być lepszy od poprzedniego. I mimo ,że konkluzja nie wesoła ,ja jestem zachwycona - bo takie pytanie naprawdę świetnie wróży ,w końcu już się sprawdziła ta wróżba nie raz. I faktycznie nie będzie ten rok żadnym CUDEM lepszy - on będzie lepszy CIĘŻKĄ PRACĄ I KONSEKWENCJĄ :)))))
kronopio156
14 stycznia 2015, 15:44Mnóstwo osiągnęłaś a w tym roku osiągniesz jeszcze więcej!!! Już my się nie damy!:-))))
Pokerusia
14 stycznia 2015, 12:55Oj tak, to będzie Wspaniały Rok!!! Tego się trzymajmy! :-)))
Niecierpliwa1980
14 stycznia 2015, 08:18Mam podobne podejście na ten rok, z resztą ja nigdy nie zakładałam sobie z nowym rokiem niczego,bo byłam zbyt leniwa na spełnienie tych obiecanek :-) Energię lepiej skierować na działania i czerpanie radości z każdego dnia! Trzymam kciuki za nas-za nasze starty,wspaniałe przygody na trasie i wiele endorfin!
MadameRose
14 stycznia 2015, 01:05Jesteś super motywacja!!! Wszystkiego dobrego w nowym roku!
Eilleen
13 stycznia 2015, 21:48Powodzenia i oby 2015 był jeszcze lepszy :-)
Norgusia
13 stycznia 2015, 21:15No to powodzenia w tym Nowym roku:-)
butterflyyyyy
13 stycznia 2015, 20:16W tamtym roku wypisałam postanowienia na początku mojego kalendarza... w tym roku są takie same. Nie zrealizowałam żadnego punktu... W tym roku też mam zamiar działać ! Powodzenia życzę Tobie i sobie :)
Kenzo1976
13 stycznia 2015, 19:35Ja tez miałam miesięczna przerwę od biegania, ból biodra, a dokładnie kaletki maziowej , teraz jest lepiej, ale już sie nie forsuje z bieganiem, biegam dla przyjemności, a nie dla osiągów ... A rok 2014 był cudnym rokiem, pamietam :-)) ps : ale malutko masz komentarzy, a pamietam cię na głównej :))) zostali sami wierni znajomi Hihihi :-)
MllaGrubaskaa
13 stycznia 2015, 17:16Mój poprzedni rok był kiepski, liczę że ten nowy będzie lepszy ;))
Magdalena762013
13 stycznia 2015, 17:07Faktycznie dlugo Cie nie bylo! Ale jestes i to najwazniejsze. Zycze Ci, zebys rownie pozytywnie rozczarowala sie tuz po polnocy 2016 roku. Nie zycze kolejnej przeprowadzki moze, ale za to wiecej zdziwienia nad swoimi mozliwosciami:). A jak idzie Ci holenderski?
Mileczna
14 stycznia 2015, 10:14no cóż z językiem wiadomo początki są ciężkie ,ale powiedziałabym że idzie mi nieźle - o dziwo chyba brakuje mi troche odwagi :))) ale mój mąż bohater tez stwierdził ,że jakoś się tak jeszcze wstydzi mówić bo nie wiadomo do końca co z tego wyjdzie :))))
Magdalena762013
14 stycznia 2015, 16:03A jak mozesz to napisz, co porabia Twoj maz tamze? Tez znalazl prace??? Napisz, jesli chcesz oczywiscie.
ulawit
13 stycznia 2015, 13:33No to zyczę by 2015 Cię mimo wszystko zaskoczył i był jeszcze wspanialszy od 2014 :D Wszystkiego najlepszego!
Agnes2602
13 stycznia 2015, 12:46Mój też będzie lepszy ,a stary nie był zły!
Mileczna
14 stycznia 2015, 10:15no całkiem niezły był :)