Wczoraj trzymałam się dość ściśle diety z małym odstępstwem w postaci kilku kostek czekolady (pozostałość ze świąt). Wieczorem poćwiczyłam pół godziny na orbitreku, zrobiłam 200 półbrzuszków, i trochę ćwiczeń na uda i pośladki. Chyba pomogło. Przede mną jeszcze długa droga ale każdej z Was życzę sukcesów większych i mniejszych aby motywowały. Czytam Was sobie często od ponad 3 miesięcy ale dopiero teraz odważyłam się napisać. Jak trochę się z tym oswoję to może wrzucę kilka moich zdjęć. Wszyscy jesteście tak bardzo tryskający energią że trochę tej energii chcę od Was zaczerpnąć. Pozdrawiam gorąco.
ChudaBerta
5 stycznia 2013, 18:27Super, tak trzymaj. Cwiczenia to podstawa, wtedy i czekoladę można jeśc. Ja właśnie biorę się za jakieś ćwiczonka.
teinaa
5 stycznia 2013, 15:08Do skalpela przyzwyczaiły mnie zajęcia w fitness clubie, więc daję radę, gorzej będzie pewnie przy Turbo, ale im więcej się ćwiczy tym łatwiej będzie. O, to mąż chociaż przydatny :D
teinaa
5 stycznia 2013, 10:32Gratulacje, oby tak dalej! :)
Angelka1984
5 stycznia 2013, 10:25oj takie spadki są cudowne... ;) no ale racja raz mniej, raz więcej pokaże, ale mnie to motywuje, żeby nie ulegać małym pokusom ;)