Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Do odchudzania skłoniła mnie otyłość. Jeszcze pół roku temu ważyłam około 80 - 85 kg, co już mi przeszkadzało, ale nie motywowało do odchudzania. Rzuciłam w styczniu palenie i przytyłam. Źle się z tym czuję i najwyższa pora to zmienić. Sama nie dam rady, bez pomocy fachowców.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5217
Komentarzy: 8
Założony: 5 listopada 2014
Ostatni wpis: 7 lipca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Miraska61

kobieta, 63 lat, Łódź

164 cm, 107.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 lipca 2015 , Komentarze (3)

No i wszystko jasne. Pół roku stosowania diety (ja już się przyzwyczaiłam i nazywam to zdrowym odżywianiem a nie dietą) a waga w dół tylko 4 kg. Zrobiłam badania i okazało się, ze mam dużą niedoczynność tarczycy (czterokrotne przekroczenie norm). Za miesiąc wizyta u endokrynologa. Może leczenie pomoże w pozbyciu się wagi. Nie oczekuje spektakularnych, szybkich wyników, ale niech w końcu waga zacznie spadać!

19 listopada 2014 , Skomentuj

Zaczynam drugi tydzień diety. Pierwszy przeszedł bezproblemowo jeżeli chodzi o dietę, gorzej z ćwiczeniami. Nie ćwiczę systematycznie i mam wyrzuty sumienia. Staram się je nadrabiać. Z bieganiem powoli jak żółw ociężale, ale zaczyna się poprawiać kondycja. Niektóre ćwiczenia idą też ociężale, bo słonina na brzuchu niestety przeszkadza. Dobrze, że dziś zmobilizowałam się wcześniej do ćwiczeń, bo dziś niezbyt przyjemna wizyta u stomatologa. Musiałam usunąć zęba i siedzę sobie obolała. Gdzieś w główce mi się tęskni za brokułami lub jakąś kapustką, czy zupką :D. Już sobie zajmuję głowę co to będzie w święta? Mam gości w święta u siebie i tu się robi bolączka. Coś tam jak zwykle nawymyślam, sobie ugotuję zgodnie z dietą, tylko najgorzej będzie z powstrzymaniem się od piernika z kremem, makowca czy sernika. Może mi dietetycy przewidzą jakiś mały kawałek słodkości w święta, a po świętach bardziej restrykcyjnie? Ja tak lubię domowe ciasta buuuu. A tak już mi święta w głowie siedzą, bo muszę zarobić ciasto na piernik staropolski i już robi się świąteczna dekoracja.

Dla fana Zygzaka McQueena

12 listopada 2014 , Komentarze (2)

Przemogłam się wczoraj do chyba nielubianych ćwiczeń. Ale jak to się mówi "słowo się rzekło, kobyłka u płota" Bieg 8 minut - niestety niewykonalne jak na pierwszy raz. Może jedną trzecia przebiegłam, a pozostałe minuty przemaszerowałam. Skutki palenia chyba długo będę odczuwać, ale może trening pomoże ;-) Podnoszenie prawie 100 kilowej dupki wieloryba szło opornie, no ale z czasem jak schudnę .... ;-) może nie będzie kiedyś w przyszłości tak źle. Pozostałe ćwiczenia rozciągające czy siłowe już były pestką. Kolejne ćwiczenia muszę wykonywać zamknięta w pokoju, bo moje psiaki potraktowały moje wysiłki jako zachętę do zabawy :-) i tylko przeszkadzały. Dopiero drugi dzień diety, a ja się zaczynam robić powoli głodna. Ale żeby nie kusiło mnie to staję przed lustrem i mówię: popatrz jak wyglądasz, czy po to kupiłaś dietę, aby zaspokoić tylko swoje sumienie, że coś chcesz zrobić a i tak dalej będziesz podjadała. No i po takich tłumaczeniach idę do kuchni po czerwona herbatę. Miesiąc się męczyłam po rzuceniu palenia i wytrzymałam. Mam nadzieje, że głód też nie będzie trwał dłużej niż miesiąc i też wytrzymam. Zawezmę się. Jedno mnie pociesza, że czuję się trochę jakby lżejsza. Nie chodzi o wagę, ale o samopoczucie, nie jestem taka pełna w żołądku jak dotychczas.

10 listopada 2014 , Komentarze (3)

Dziś zaczęłam dietę z "Vitalią". Dieta ułożona przez dietetyka na dzień dzisiejszy smakowała, ilości wystarczające. Zobaczymy co będzie dalej. Dla mnie najgorszą rzeczą jest przestrzeganie godzin. Do tej pory jadałam kiedy chciałam, albo kiedy byłam głodna. Teraz po iluś latach takiego niefrasobliwego jedzenia i doprowadzenia się do postaci słonicy ciężko będzie się przestawić. Mogłam pół dnia nie jeść, dopóki nie zrobiłam co chciałam w ogrodzie i dopiero później zjadałam posiłki, oczywiście dopychając się czasami w nocy (jestem nocnym markiem), bo przecież jedna kanapeczka nie zaszkodzi. Ale muszę być dobrej myśli i przetrzymać ten najgorszy okres. Udało mi się rzucić w styczniu bez wspomagaczy z dnia na dzień palenie, to musi mi się udać i tutaj. Niestety na dzień dzisiejszy zawaliłam, nawet nie zajrzałam do ćwiczeń. Postaram się przemóc jutro i nadrobić zaległości.