Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem miłą i pogodną 24 latką. Obecnie jestem bezrobotna, ale nie poddaję się i poszukuję pracy. Czas i pora się ogarnąć, wziąść własne życie we własne ręce. Do odchudzania skłoniło mnie hmmm.... lustro i cyferki na wadze doprawiają o migrenę i odbierają uśmiech na twarzy. Szczególnie jak sobie przypomnę ile ważyłam na początku lata (było to 59 kg) i oglądam zdjęcia z tego okresu... Ech nie ma co się podłamywać bierzemy się do roboty :)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 773
Komentarzy: 10
Założony: 9 października 2013
Ostatni wpis: 17 października 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mkmag

kobieta, 35 lat, Ostrów Mazowiecka

162 cm, 65.40 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: zabłysnąć na Sylwestra

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 października 2013 , Komentarze (3)

Hej!

Po treningu już jestem: rozgrzewka, pośladki z Mel, Tifoczki, 15 min kardio z Mel, 5 min abs z XHit, rozciąganie z Mel. Niby jakoś idzie do przodu, ale nie wiem czuję się taka ociężała w sobotę będę miała @ ech może to dlatego woda się zatrzymała w organizmie, albo może dlatego, że z dietką nie jest najlepiej (muszę to ogarnąć przydałby się jakiś jadłospis jutro nad tym pomyślę, jak mam wszystko rozpisane czarno na białym jakoś łatwiej mi się tego trzymać, a tak to ciągle coś podjadam).


Właśnie @ cholerka boję się czy ten okres przypadkiem nie będzie zbyt bolesny i czy dam radę ćwiczyć... Mam nowe tabletki to dopiero pierwsze opakowanie więc nie mam pojęcia jak mój organizm będzie się zachowywał podczas @, poprzednie były ok ale z innych powodów pani ginekolog mi je zmieniła. No cóż zobaczymy jak to będzie w sobotę.


Właśnie grunt to pozytywne nastawienie, którego u mnie dziś brak 


Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej....
Buziaki i do jutra

16 października 2013 , Komentarze (2)

 Siemka!

No i mam za sobą kolejny dzień treningu: rozgrzewka, plecy i klatka piersiowa, ramiona, 20 min kardio, rozciąganie i wsio z Mel B!! Jest moc!!!
Od jutra znów powtarzamy cały cykl treningowy 

Z dietką jak to z dietką mogło być troszkę lepiej, przesadziłam z ilością placków ziemniaczanych, ale tak dawno ich nie jadłam, hehe jadłam sorry ja je żarłam:P jedzenie to smakowanie a tu napchałam się jak świnka:P ale jutro już będzie lepiej. Co do dziś to jeszcze za dużo kawy, ale nie wiem czemu się tak dzieje może dlatego że się nie wysypiam i bez niej bym zasnęła...

Patrzcie co znalazłam
Tabela idealnych wymiarów. Ja swoje sprawdzę w sobotę i wtedy ocenie ile mi brakuje. Za pewne duuuużo, ale wiem, że mogę do Sylwestra dam radę!!!

15 października 2013 , Skomentuj

Hejka!

Dziś zrobiłam V trening z fazy I wyzwania z Mel B, mianowicie: rozgrzewka, pośladki z Mel, Tiffoczki, kardio, brzucho i rozciąganie również z Mel. Ech leje się ze mnie pot, ale powoli zaczynają mnie cieszyć te treningi  Są ciężkie ale po wykonaniu ich czuję się taka silna, pełna energii i pozytywnego nastawienia do otoczenia. Ech te endorfinki sprawiają, że trening staje się przyjemnością, chwilą tylko dla siebie a nie męczarnią 

Dietkowo ok. Zmieściłam się w 1200 kcal. Nie będę Wam przedstawiała mojego jadłospisu bo jest on dosyć ubogi w skłądniki odżywcze takie jak minerały i witaminy, piję zdecydowanie za dużo kawy (aż 3 dziś). Powoli zaciska mi się żołądek i nie odczuwam głodu tak intensywnie jak wcześniej (ech rozciągnęłam masakrycznie sobie brzuchala, ale cóż się dziwić jak w trakcie jednego posiłku potrafiłam osiem kanapek zjeść). Piję już więcej wody ok 2 litrów dziennie (oczywiście na plus) i zieloną herbatkę.


 można i pysznie. a początku dieta może nie smakować być udręką z upływem czasu kubki smakowe się zmieniają i zaczynają nam smakować rzeczy za którymi nie przepadaliśmy. 


Zostało 64 dni!!!

14 października 2013 , Skomentuj

Hejka!

Jak tam weekend minął? U mnie jak najbardziej ok:
Sobota zapracowana to sprzątanie, to pieczenie ciasta (bez jajek hehe pierwszy raz je piekłam powiem Wam, że nawet niezłe w smaku), oczywiście trening wykonany (rozgrzewka, nogi, pupa, 20 min kardio, rozciąganie rzecz jasna z Mel B), dietkowo ok zmieściłam się w 1200 kcal, aaaa i wieczorkiem się zważyłam 2 kg mi spadły przez 2 dni, ale to zapewne woda chociaż i tak to cieszy 
Niedziela... Ech leniuchujemy, nie było ćwiczeń (dzień wolnego), dieta też całkiem sympatycznie nie licząc kolacji tj. kawałka pizzy, ale tak to już jest jak chłopak namawia i nie da mu się odmówić:P.

Dziś hmm. z dietą też ok nie przekroczyłam 1200 kcal. Trening: rozgrzewka, pośladki z Mel B, 20 min kardio z xhit, rozciaganie z Mel B. Ach jak ja nie lubię tych ćwiczeń z Chinką ale nie odpuszczam lecimy dalej!!!
Dokładnie TAAAAK!!! :)

11 października 2013 , Komentarze (2)

Hejka wszystkim 

Ech cóż za dzień - dziś bardzo aktywnie, ciągle coś robiłam, ogólnie porządki w domu i pomaganie w gospodarstwie. Powiem Wam, że dziś myślałam, że nie dam rady wykonać planu treningowego, ale jest i jestem z siebie dumna, bo dałam radę . Moja kondycja fizyczna niestety pozostawia wiele do życzenia. Po wczorajszym mam jeszcze zakwasy na plecach i biodrach, a jutro na pewno dojdą na ramionach, klatce piersiowej... Oprócz wspomnianych ramionach, plecach i klatce dziś był w palnie trening kardio. Momentami jednak musiałam odpoczywać, okropną zadyszkę miałam jakbym miała płuca wyplunąć . Jutro jeszcze nóżki, pośladki i 20 min kardio z Mel B. Ach ależ ja kocham tą kobietę . A w niedzielę odpoczynek.
Co do diety dziś było poprawnie, nie wiem jak kalorycznie ale wydaje mi się, że w 1200 kcal zmieściłam się :)
1: otręby pszenne ze śliwką i jogurtem naturalnym,
2: pół torebki ryżu z sałatką z buraków,
3: zupa fasolowa,
4: 3 kromki pieczywa chrupkiego z sezamem i z sałatką z buraczków.
Do tego 4 kawy (tak wiem ogarnij się dziewczyno!), 1,5 litra wody mineralnej (chcę do 2 litrów dociągnąć), 2  herbatki z naparu rumianka.
I to chyba na tyle
Nie poddajemy się walczymy dalej jeszcze 68 dni!!!!!

10 października 2013 , Komentarze (3)

Hejka ;)
No i szoook myślałam, że ważę tyle samo co dwa tygodnie temu czyli 55 kg a tu dziś po prysznicu wchodzę na wagę i 67,3 kg. no zgrozo, a wydawało mi się, że ograniczam się wystarczająco tyle aby nie przytyć. 
Powiem Wam, że jestem leniem śmierdzącym i łakomczuchem który gdy ma jedzenie pod nosem to tylko żre i żre jak świnia poprostu. I takim sposobem tj. żarcie na maksa (może też spowodowane że rzuciłam palenie od 1 lipca) i zaprzestanie ćwiczeń (praca zmianowa 12h na dobę) sprawiły że waga 59 (stan na lipiec) zmieniła się na dzisiejsze 67 kg. Ech ale nie ma co marudzić biorę się w garść: znów dietka i powrót do ćwiczeń z moją ukochaną Mel B. Na necie znalazłam ciekawe wyzwanie związane z poprawą sylwetki do świąt.
i dziś już mam za sobą pierwszy trening I fazy ;) z dietą nie było może idealnie dziś, ale od jutra pracujemy nad sobą ostro ;)