Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Aż mi wstyd.

Nie martw sie, napewno jest dobrze i kg nie przybylo:)

oj czasem są takie dni, kiedy dieta nam nie idzie ale nie ma co się poddawać, głowa do góry i powodzenia kochana!

Hehe a no placki by się zjadło to fakt! Czasami myślę można na coś dobrego sobie pozwolić! :) Ale no jak się człowiek ich naje to potem taki cieżki, to fakt! :P

haha widzę że każda z nas miała gorszy dzień zaliczony w tym tygodniu hihi rozgrzeszam Cię niewiasto przecież kto by się oparł plackom ziemniaczanym - sama je uwielbiam :)))))))))))))

oj placuchy, az slina cieknie:)

jakbym miała w domu, to też zeżarłabym kilkanaście, bo uwielbiam :P

No i masz nauczkę.... Właśnie czytam a raczej słucham "Księżniczkę z lodu" Camilli Lackberg i w tej chwili włąśnie tam wcinają placki ziemniaczane ze śmietaną, kawiorem i czerwoną cebulą. Ja wolę ze śmietaną i cukrem. Nie jadłam dawno, oj chyba ponad rok temu. Nie dziwię się, że brzuch zaprotestował.

Jak caly tydzien ladnie trzymasz dietke, to jak raz zjesz placki to nie zaszkodza bardzo. :)

Kocham placki :)

uwielbiam placki ziemniaczane i wątpię żebym się im oparła... raz nie zawsze :P

E Taki wybryk to nie wybryk gorsZy by byl tort CO do humoru to mam lepszy bo wygralam z checia odwolania treningu.Buzka

Dzenks :)

przynajmniej placków pojadłaś i nastepny rok masz spokój:))))))))))))

Ps....Dzisiaj mam

Oj....Placki ziemniaczane to moja bardzo wielka słabość!!! Kocham je wręcz! Się Tobie wcale nie dziwię

jejj, jak ja dawno nie jadłam placków ziemniaczanych! Zawsze je posypuję cukrem. Nawet jak są z cebulką w cieście. Pycha! Ale fakt. Tuczące.

Ha ha ha ha, no:))))

Nie potępiam Cię, bo sama po WO zaszalałam. I tak nauczkę nam daje potem nasz własny żołądek. Nie ma co rozpamiętywać, tylko dalej już grzecznie wychodzić:) I Twoje słowa powtórzę, he he: grzeczniej mi z tym wychodzeniem, bo klapsa dam w pupę:)))

to od teraz bądź grzeczna ;)

Myślę, że da się upiec też w piekarniku, trzeba spróbować.