Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
stabilizacja?


Waga znow sie waha. W sumie jestem w samym srodku cyklu, wiec nie wiem, w czym rzecz. Przez swieta troche jajek pojadlam :D moze teraz odbijaja sie negatywnie na osiagnieciach?

Testuje rozne odzywki na wlosach oraz lykam jakies tabletki ze skrzypem. Wlosy mam raczej cienkie no i naturalny jasny blond, nie chce zeby zszarzaly. No i D. nie chce sie zgodzic na ich obciecie, wiec staram sie dbac jak umiem najlepiej.

Od wczoraj powrot do diety. Rano grapefruit. W ciagu dnia ogorek + pieczona piers z kurczaka (a raczej pol) do tego mleko sojowe na zapchanie. Duzo tego nie ma. Wieczorem wypilam troche tureckiego kefiru (kefir + woda + sol) i ukradlam plasterek wedzonego lososia...

Dzis postaram sie bardziej. Chociaz i tak mam swoje osiagniecie. Caly dzien na biurku w pracy stal u mnie czekoladowy zajaczek i go nawet nie ruszylam. Zanioslam do domu, dla malej :) Jestem z siebie dumna.

Dzis rano pol grapefruita + prochy popite tureckim kefirem. W plecaku mam pudelko z polowa piersi z kurczaka i ogorkiem. A wieczorem raid!!! Od metra do pracy na piechotke (3 przystanki autobusowe) ze szczegolnym uwzglednieniem wciagnietego brzucha i pracujacych miesni posladkow. A rano przed wyjsciem seria weiderka. Ja MUSZE schudnac...

Martwi mnie, ze mimo spadku na wadze w ciuchach nie widac roznicy... ile trzeba schudnac, zeby zalozyc ciuchy rozmiar mniejsze?? I co zrobic, zeby zgubic kilogramy z bioder? I poprawic kondycje? Bo biegi i rowerek mnie wykanczaja... 10-15 minut i padam...