W pierwszej polowie roku waga zeszla nawet ponizej 70kg, teraz, masakra 77-78 znowu. Ale etap jedzenia czekolady i picia coli na potege mam chyba za soba. Wciaz ulegam zachciankom jedzeniowym, ale powoli sie stabilizuje.
Stanowczo nie chce przekroczyc granicy 80kg, wiec wracam do jakichs podstawowych zasad. Ale jeszcze bez diety. Chce usabilizowac wage i powoli wlaczac nowe rzeczy. Krok po kroku.