Pozaglądałam do Waszych pamiętników i widzę, że prawie wszędzie po 2 kg na +. U mnie też..... niestety. Na pasku nie zmieniłam, choc nie wiem kiedy uda mi się to spalic. Narazie do 8 kwietnia jestem na chorobowym okazało się, że moje nerwy dopiero teraz dały znac o sobie. Wszyscy się śmieją, że mąż po mału wraca do zdrowia, a ja zaczynam się sypac. Wydawało mi sie, że psychicznie jestem nie do zdarcia.......a tu nie spodzianka. Nie moge spac po nocach i puszczają mi nerwy, jestem na tabletkach uspakajających i nasennych. Boję się czy się od nich nie uzależnię. Mąż też mi daje do wiwatu..... raz jest wszystko prawie dobrze, a za chwile musze chowac kluczyk od samochodu bo on koniecznie musi jechac do swojej siostry. Tłumacze mu, że jeszcze nie może jeździc bo może spowodowac wypadek ...... to sie obraża na mnie i nie odzywa. Wykańczają mnie takie huśtawki jego nastroju. Dobra koniec uźalania się nad soba. Pozdrawiam Wszystkich i zyczę ślicznej wiosennej pogody.
jbklima
12 kwietnia 2008, 13:59<img src="https://app.vitalia.pl/img80/153/piesnapoduszceuj8.gif" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us"/>
AniaRybka
1 kwietnia 2008, 14:51Zdrówka życzę! Trzymam kciuki, aby mąż szybko wrócił do zdrowia i nie obarczał Cię pilnowaniem jeszcze jego. A poświątecznemu sadłu mówimy stanowczo nie! Pozdrowienia
nataliaqa
1 kwietnia 2008, 10:31te paskudne nerwy... kazdy coś ma w życiu, ale trzeba być dobrej myśli i nie mozna się poddawać, a kg na pewno zrzucisz... z mężczyznami to czasem gorzej niż z dziecmi ale na pewno dasz sobie radę, bądź dzielna :)))