Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Koniec lutego


Pare dni był tu długi wpis, ale się skasował i straciłam ochotę na zmaganie się z tym problemem.

Dzis próbuję jeszcze raz. 14 lutego zjadłam z narzeczonym pyszne naleśniki obiadowe w naleśnikarni mm.. z pieczarkami, serem, kurczakiem i pomidorem i sosem jogurtowo koperkowym. I do tego zielona herbatka:). Ja z okazji walentynek zrobilam tort serce z kremem i truskawkami:) Smakowalo bardzo!

W niedzielę była imprezka urodzinowa i kawałek tortu, obiad.. uch.. a od poniedzialku ćwiczenia:-). Poniedzialek, wtorek i sroda cwiczylam, natomiast w czwartek i dzis opiekowalam sie moim chorym bidulkiem. znacie to- jak mezczyzna choruje to jakby umierał:D..

Dzisiaj na obiad własnie szykuję łososia, ziemniaczki (pieczone razem w prodizu) i starta marchewka. Teraz zamierzam pocwiczyc 30 minut na nogi i posladki.


Nawet w srode pyknęłam sobie Ewke Turbo, ale no nie bardzo mi siadło, nie lubie powtarzac 3 razy cwiczenia a co dopiero 4 :beksa: Wolałabym jakby były np 3 sety, 10 cwiczen roznych i po kolei sie powtarza 3 razy, zeby nie bylo efektu znudzenia:P.

Mel b jest spoko, ale te cwiczenia na nogi to miazga jakas haha:D No, ale licze na to, że bedzie mi coraz lepiej, Boże już koniec lutego