No to koniec wyznaczonego sobie celu. W czasie ostatnich dni troche pojadłem tych perfidnych węglowodanów ale nie było ich aż tyle żeby zniweczyć moje wcześniejsze osiągnięcia (pizza, lody, jakiś batonik- było to rozłożone na jakies 3 dni wiec bez paniki ;)W ciągu 30 dni zrzuciłem jakieś 3 kg tłuszczu, jak dla mnie to dobry wynik zwłaszcza że intensywnie ćwiczyłem na siłowni, moja dieta była bogata w białko no i piłem proteinowe shake'i. Mięśni przy tym podłapałem a na pewno nie stracilem tych co miałem. No i to końcówka mojego gubienia tłuszczu a nie początek wiec i to ma znaczenie na taki a nie inny wynik.
Nie katowałem sie przy tym jakoś strasznie jeśli chodzi o diete (złaszcza te ostatnie 3 dni) wiec nie mam psychicznie potrzeby by zaprzestać takiego stylu życia.
Do końca roku zrzuce jeszcze jakis kilogram (uwzględniam tu okres swiateczny) wiec myśle że pierwszy raz od niepamiętnych lat moim postanowieniem noworocznym nie bedzie już gubienie zbednych kilogramów :) I postaram sie o to by już nigdy w życiu nie musieć składać takich postanowień bo ich osiągnięcie zajęło mi znacznie więcej niż ten kalendarzowy nowy rok :D