Ostatnie 3 albo i 4 miesiące w ogóle nie przestrzegałem diety, jadłem co chciałem i kiedy chciałem. Całe szczęście że nadal w miare regularnie chodziłem na siłownie i biegałem. Nie ma co sie tłumaczyć, ale to nie moja wina ;P Winna jest nowa stresująca praca i konieczność zdania kilku egzaminów. Egzaminy pozdawałem a praca już tak nie stresuje więc wracam z dietą. Aż mi się nie chce wierzyć że przytyłem "tylko" 5 kg. Dla mnie to tylko, uwzględniając tony słodyczy i innych kalorycznych rzeczy które zjadłem :P No wiec teraz jest 79,9, no załóżmy że 80kg, chociaż wydaje mi się że wyglądam na jakieś 85. Dziś jest pierwszy dzień. Zwykle pierwszy tydzień jest najgorszy, później odapala mi się autopilot i działam jak robot.
Napisałem dlatego, żebym tym wpisem sam siebie zmotywował do pracy.
Adriana82
18 listopada 2013, 20:16Och jeeeej, Pyzuniu, ale się utuczyłeś :P Widać Cię jeszcze zza opon? :P