Tydzień bardzo intensywny w pracy. Wracałam do domu po 21 czasem i prawie przed 23, a na drugi dzień na 7 czasem i 6 już w pracy. Masakra...
Najlepsze, że w ciągu dnia udawało mi się znaleźć czas na ćwiczenia, a jeszcze lepsze, że na prawdę miałam na nie ochotę.
Tak więc w wtorek biegi pod górkę, może nie gigantyczną ale 20 podbiegów było, tempem sprint (mój sprint więc dla innych normalny:)) potem jeszcze jakieś ćwiczonka. W czwartek biegłam wzdłuż Warty od mosty Królowej Jadwigi do mosty Hetmańskiej. Przejście przez most i z powrotem bieg! Dacie wiarę?? Wiadomo, że lekki trucht, że trener mnie stopował, mówił wolniej a dłużej ale przebiegliśmy!! A wczoraj poszłam pierwszy raz od lat na basen. Mój strój trochę mało uciskowy, w sensie duży się zrobił ale poszłam. Po pierwszej długości mówię "o fuck", po trzech padło "o kurwa", po 10 byle przepłynąć następną i tak dobiłam do 20 długości basenu:) Kiedyś pływałam ledwo ledwo, teraz było fatalnie bo jeszcze zapomniałam okularów ale ogólnie super. Tylko wyporność mi się zmniejszyła hahaha.
Pozdrawiam i miłego dnia
Po123
23 kwietnia 2016, 20:07Zauważyłam że ćwiczenia straszni wciągają jak narkotyk. I człowiek strasznie żel się czuje - może nie fizycznie co psychicznie - jak jakiś dzień opuści ćwiczenia . Proszę o zdjęcia- w końcu chcę podziwiać efekty twojej pracy Pozdrawiam . Miłej niedzieli
kociontko81
23 kwietnia 2016, 12:06Zobaczylam ile schudlas i.. wielki szacunek. Schudlas prawie czlowieka. Podziawiam i duze WOW.
inkaai
23 kwietnia 2016, 11:30'' Po pierwszej długości mówię "o fuck", po trzech padło "o kurwa" '' haha, mistrzyni! Ja ten tydzień baaardzo zaniedbałam. Wybrałam się z koleżanką gadułą w jeden dzień, gdzie miałam naprawdę czas żeby poćwiczyć, to jak się rozgadała, że 20 minut ćwiczeń, a 2h rozmowy ze znajomymi których pospotykałyśmy po drodze :D. Trzymam kciucki i powodzonka!
MUMStacha
23 kwietnia 2016, 14:07Też nie lubiłam chodzić na basen z siostrą bo po każdej długości chciała złapać oddech i gadać, a ja ciągnęłam raz za razem. Teraz to była katorga, po tylu latach to po pierwszej długości miałam dość.