Dzis drugi dzien cwiczylam na steperze i zdolalam zwikszyc ilosc spalonych kalorii na jedej sesji z 200 (wczoraj) do 300. Zalozylam sobie bowiem ze stopniowo bede sie wspinac do 600 spalonych kalorii jak dawniej. Wczsniej robilam to na dwa rozne sposoby: pierwszy - jedna sesja rano 300 i jedna wieczorem 300, albo 600 na raz. Jesli dawniej dawalam rade to i teraz dam, musze tylko odzyskac dawna forme. Wypocilam sie dzis porzadnie, ale bylo warto. Lydki bola, bo kwas mlekowy daje sie we znaki, ale to minie za kilka dni. Na dowod klejam foto licznika :) (dla siebie bardziej niz dla innych)
Dietowo tez jest w miare spoko,choc dzis mam pozna zmiane i musze zadbac, zeby glod mnie nie dopadl, ale tez nie jesc zbyt pozno. Ciezko jest polaczyc dziete i cwiczenia z bardzo nieregularnym trybem pracy, ale coz - tego sie nie da zmienic.
JENNA.ELFMAN
21 września 2012, 01:06DASZ RADĘ...Z DNIA NA DZIEŃ ORGANIZM OSWAJA SIĘ Z WYSIŁKIEM I MOŻE WIĘCEJ ;))))