Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 24 !!!


Był to dzień pełen śmiechu. Rano zapowiedzieli się goście. Wskoczyłam w samochód i pojechałam po zakupy żeby ich czymś pysznym ugościć. Troszkę popichciłam i testowałam wszystko na mężu. Nawet kęsa do ust nie wzięłam. Serniczek upiekłam i też nie zjadłam. Dumna z siebie byłam bo ten sernik to moje jedno z ulubieńszych ciach. Znajomi przyjechali gadu gadu, winko winko, dużo śmiechu. No ale zaczęło się. A DLACZEGO TY NIC NIE JESZ? CO MDLI CIĘ, W CIĄŻY JESTEŚ? Mój mąż zachowując pokerową twarz mówi - NATUŚ OD RANA NA ŻOŁĄDEK NARZEKA. Jejku jak ja go kocham !!!  Dużo mnie kosztowało, żeby zjeść to co miałam w jadłospisie i żeby nikt tego nie zauważył.  Fajny dzień i odskocznia od normalności. Kochane a jak Wy sobie radzicie podczas różnego rodzaju imprez ? Opieracie się smakołykowym pokusom czy odrobinkę podjadacie ??? Mąż się śmieje, że znajomi i tak wiedzą swoje i myślą, że jestem w ciąży - trochę się nie dziwię, bo wina też nie piłam (wolę wino białe a dysponowałam tylko czerwonym) ;)

  • grzymalka2016

    grzymalka2016

    30 stycznia 2017, 07:03

    Moim sposobem jest również przygotowanie czegoś ditetycznego. Np. Dwa tygodnie temu mój mąż miał 40 te urodziny i wśród potraw jaki zrobiłam były np. galaretka z kurczaka i placuszki z kaszy jaglanej i twarogu. Zrobiłam oczywiście wszystkiego więcej, nie tylko dla siebie i okazało się że placuszki spotkały się z ogromnym uznaniem gości. Chociaż gośćmi była najbliższa rodzina więc wszyscy wiedzieli że jestem na diecie i mnie wspierali, nie kusili.

    • Natee86

      Natee86

      30 stycznia 2017, 22:15

      Muszę zrobić te placuszki. Dobrze, że o nich wspomniałaś. Dzięki za rady !!!

  • roogirl

    roogirl

    29 stycznia 2017, 23:04

    Biedny, wykorzystany mąż :)

    • Natee86

      Natee86

      30 stycznia 2017, 03:03

      E tam. On był wykorzystany dopiero później. To co zrobił podczas kolacji to mistrzostwo, w takich chwilach wiem, że dobrze wybrałam. Ja dla niego zrobiłabym to samo !!!

  • PaniMarzycielka

    PaniMarzycielka

    29 stycznia 2017, 22:21

    ja sobie trochę pozwalam... ale tylko trochę ;) jak idę na kolację ze znajomymi to wiadomo zamówię zawsze coś "normalnego", ale zawsze proszę aby podano mi bez sosu/ pieczywa/ frytek itp. Teraz mówię ludziom wprost, że jestem na diecie bo na własnym ślubie nie chcę jak bałwan wyglądać i szanują to, nie namawiają na pokusy ;) a mój mnie gania jak chcę np. gryza bułki wziąć :)

    • Natee86

      Natee86

      30 stycznia 2017, 03:06

      Dobrze, że masz wsparcie w przyszłym mężu. Podziwiam Twoje samozaparcie, ja do restauracji nawet nie wchodze, bo boje się, że zgrzesze !!!

  • mycha300

    mycha300

    29 stycznia 2017, 18:49

    u mnie predzej cora wygada, choc facet tez potrafi jakis glupi tekst walnac

    • Natee86

      Natee86

      30 stycznia 2017, 03:07

      Hehe dzieci są szczere do bólu. Na faceta musisz znaleźć sposób ;-)

  • bialapapryka

    bialapapryka

    29 stycznia 2017, 10:41

    Wielkie gratulacje ! Podziwiam i tak trzymaj ;) Fajnie, ze Twoj mąż tak sie zzachowuje,bo mój chlopak to zaraz musi rozklepac wszystkim co i jak. Zapraszam do znajomych ;)

    • Natee86

      Natee86

      30 stycznia 2017, 03:11

      Już jesteśmy znajomymi ;-) Dziękuję za dobre słowo. Jeśli nie masz problemu z tym, że ludzie wiedzą o tym, że się odchudzasz to ok. Ja pisałam o tym niedawno, że się już kilka razy zawiodłam na znajomych i teraz cicho sza na temat mojej przygody z Vitalią !!! Jak chcesz, żeby facet był cicho to użyj kobiecej broni - to działa hehe

  • dens71

    dens71

    29 stycznia 2017, 09:00

    Zdradź gdzie się takich facetów znajduje ?!!!!!? Super! I podziwiam samozaparcie. Wspaniała z Ciebie kobietka :)

    • Natee86

      Natee86

      30 stycznia 2017, 03:17

      Oj dziękuję. Po Twoich komentarzach, zawsze tak cieplutko na serduszku mi się robi. Męża znalazłam przypadkiem na dyskotece szkolnej - strzała Amora, miłość od pierwszego wejrzenia. Później bolesne rozstanie i kiedy durnie uświadomiliśmy sobie, że bez siebie nie możemy żyć (trochę nam to zajęło, bo aż 7 lat) zapadła szybka decyzja o ślubie.