Jestem zadowolona, przyzwyczaiłam się już do 3 małych posiłków dziennie, jest dobrze. Dziś już od rana dzwonią do mnie koleżanki, żeby wpaść na kawę, ale zgodziłam się tylko na kawę u jednej bo przecież o 13stej mam rehabilitację. Zresztą potem chcę wrócić do domu i spokojnie sobie posprzątać w mieszkanku, bo mężuś wraca o 18 z pracy, a ja lubię jak jest wszystko na picuś glancuś. Kolejny dzień mija, mam ogromną ochotę od kilku dni na lody ale jakoś się powstrzymuję. Może sobie pozwolę zamiast obiadu zjeść, no sama nie wiem...Mam nadzieję że dotrwam, według moich obliczeń jeszcze minie 4 miesiące i osiągne prawie swój cel o ile utrzyma się te tempo chudnięcia i zabłysnę na sylwestra nową figurą hehe