Sobota:
Trzymanie się diety 9/10
Niedziela:
Kompletne odejście od jadłospisu, ale myślę, że rodzinny obiad i kolacja u rodziców nie była tragiczna pod względem kalorycznym.
Poniedziałek:
za dużo, za dużo, za dużo stresu... za mało, za mało, za mało czasu.
ajjj... poniedziałki mnie wykończą.
W sumie, dziś zjadłam niewiele. I kompletnie co innego, niż w jadłospisie.
Jutro:
jadę do siostry, więc pewnie też zaliczę odejście od diety, ale chociaż psychicznie trochę odpocznę. Babskie pogaduchy i kilka %% zawsze pomaga ;)
Wracam w środę. A w czwartek będzie już tak, jak powinno. Dieta, ćwiczenia, pełna motywacja. :)