Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Powroty bywają trudne


Hej Vitalijki ;)

Witam Was w ten deszczowy dzień. Synuś śpi, a ja korzystając ze sposobności postanowiłam napisać do Was parę słów. 

W czwartek minie 8 tygodni od porodu. Moje zmagania z wagą ostatnio strasznie kuleją, zamiast chudnać dorobiłam się dwóch i pół dodatkowych kilogramów :<(szloch)

 Najniższą wagą jaką zobaczyłam po porodzie było 51,4 kg. Dziś szklana pokazała 52,9 kg, a jeszcze dwa dni temu było 53,9 kg. 

Wszystkiemu winne jest nocne jedzenie. Wstając do karmienia musiałam coś zjeść, tłumacząc się brakiem sił.. Ehh.. Ale koniec z tym. Od dwóch nocy zaprzestałam spacerów do lodówki i dzięki temu 1 kg poszedł w zapomnienie. Walczę o kolejne ;)

Aktywność fizyczna jako taka jest. W miarę możliwości robię 2 zestaw programu rehabilitacyjnego POŁÓG Angeliki Pióro. O ile pogoda i moi chłopcy mi pozwolą, uskuteczniam marsze. Ostatnio zaczęłam też dodawać krótkie treningi cardio plus jakieś przysiady, odwodzenia nóg, wyroki. Jednak wszystko bardzo powoli i w miarę możliwości. 

A tak poza tym to wszystko w jak najlepszym porządku. Cieszymy się sobą i nowym domkiem <3 

Trzymajcie się cieplutko (pa)

***

NEVER_LOSE_HOPE

  • aniapa78

    aniapa78

    3 lipca 2018, 11:50

    Cieszę się że wszystko dobrze. Waga będzie spadała. Pamiętam te nocne ssanie żołądka jak budziłam się na karmienie. Ważne by przeczekać i nie ulec.

    • Never_Lose_Hope

      Never_Lose_Hope

      3 lipca 2018, 12:44

      Czasami ciężko nie ulec, ale z drugiej strony wiem, że to tylko wymówki, a wymówkom mówimy stanowcze nie :) ostatnie dwa dni na kolację jadłam porządną jajecznicę i myślę, że to w dużej mierze pozwalało mi przetrwać noc bez podjadania :) pozdrawiam :)