Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Czwartek (05.07.2018)


Hej Vitalijki ;)

No i stało się... Kawałek ciasta wylądował dzisiejszej nocy w moim żołądku... Na szczęście na nic więcej się nie skusiłam i waga okazała się dziś dość łaskawa, bo nie odnotowałam wzrostu. Na liczniku 52,5 kg, czyli bez zmian. 

Wczoraj wieczorem tatuś zabrał synka na spacer, a ja wybrałam się na marsz. Wpadło 5 km w średnim tempie 9,34 min. / km. To zdecydowanie nie był mój dzień, nie szło mi się lekko. Zdecydowanie lepiej maszeruje mi się do obiadu, jednak wieczorem nie mam już tylu sił. Ale mimo wszystko fajnie było od erwac się na chwilę od codziennych obowiązków. Tęsknię strasznie za rowerem, mam zamiar przejechać się na próbę parę km, żeby sprawdzić czy moje ciało jest już gotowe na ten rodzaj aktywności.

Poranna kawka i ciasto już za mną. Synek zasnął, a ja zamiast wziąć się za ogarnięcie domu siedzę z telefonem w dłoni i piszę do Was :) Lenia dziś mam :-P Ale nie ma taryfy ulgowe, biorę się za obowiązki, a później zajrzę, co u Was :) 

Miłego dnia :)

***

NEVER_LOSE_HOPE

  • Barbie_girl

    Barbie_girl

    6 lipca 2018, 01:05

    Aktywnosc byla byla :D ciastko bylo bylo i pieknie :D:D raz sie zyje :D

    • Never_Lose_Hope

      Never_Lose_Hope

      6 lipca 2018, 08:06

      Tak jest, nutka przyjemności i matce się należy :-)

  • aniapa78

    aniapa78

    5 lipca 2018, 09:12

    Chwila dla siebie- bezcenna. Dla mnie bieganie to relaks, chwila tylko moja.