Opanowałam Wielkiego Łakomczucha. Trochę. Jestem ostatnio ciągle głodna, ale nie kupuję już słodyczy, nie wypijam litra coli na dobudzenie i potrafię pójść o tej 21:00 do lodówki i wyjąć ogórka kiszonego, żeby czymś zająć kubki smakowe. Nie mam pewności, ale chyba na razie do wielkiej akcji "zrzucanie wagi" nie wrócę. Moja współlokatorka siedzi niemal non stop w pokoju, jest za zimno, żeby wyjść biegać, a ja muszę się zająć przez najbliższe tygodnie studiami i nie mam siły ni czasu zająć się regularnym chodzeniem na fitness czy siłownię (szczególnie, że początki zawsze są niełatwe dla organizmu). To wszystko brzmi jak sterta wymówek, ale te wszystkie niedogodności wysoce zwiększają poziom energii i czasu, jaki trzeba by poświęcić na odchudzanie, a ja mam teraz ograniczone zasoby w tym zakresie.
Swoją drogą, to trochę smutne: mnóstwo pamiętników, które zaczęłam obserwować po rozpoczęciu walki z wagą, przestało się aktualizować po jakichś 3-4 tygodniach. Zupełnie jak mój. Oczywiście to też były osoby "rozpoczynające". Najpierw pojawiały się niesamowicie entuzjastyczne posty, potem przechodziły w łagodne "jest gorzej, ale się trzymam", ewoluowały do "porażka, ale powstanę", a potem dziewczyny przestawały pisać, najpewniej nie mając się czym chwalić... W końcu sama pod ich naporem pisałam "to już ostatni raz" - i co? Przeszło mi po kilku tygodniach.
Ciekawe, kiedy uda mi się zabrać do prawdziwego "ostatniego razu".
xmargothx
4 grudnia 2013, 23:37Ja się melduję! Jakiś czas nie pisałam, bo nie miałam kompa, ale już jestem. Ja już wagowo 69,7kg. A Ty?:) Do roboty, a nie wymówki same... Przecież wystarczy tylko zdrowo jeść i ćwiczyć;)
choosygirl
1 grudnia 2013, 18:42wiesz że nawet codzienna aktywność fizyczna wspomaga spalanie tłuszczyku?? jeśli jeździsz na uczelnie autobusem/tramwajem wysiądź przystanek wcześniej i przespaceruj się :) małymi kroczkami ale wciąż do przodu! trzymam kciuki!!
ppolka
1 grudnia 2013, 15:00hej, ja tez walcze i upadam i tak wkolo...ale chyba o to chodzi, zeby sie nie poddawac? :D WALCZYMY DALEJ:))
katarinaa221990
27 listopada 2013, 20:28też tak miałam, no i zaczęłam 4tyg temu od nowa walkę o swoją fit figurę:) "dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą";) pozdrawiam;)
Ankrzys
27 listopada 2013, 18:51Nie ważne ile razy upadniemy, ważne żeby zawsze się podnieś! Podnoś się i nie podjadaj przy nauce, zmień jadłospis i ćwicz przed telewizorem. Będzie dobrze. Do roboty
Ishita17
27 listopada 2013, 17:30i ćwiczenia , np zamiast tramwajem, autobusem pojsc pieszo, sprzatanie to tez ruch ;) w koncu dieta to az 70 % ;))
Ishita17
27 listopada 2013, 17:29To, że nie dodajem postów nie znaczy, że któraś zwątpiła, ja np wczoraj i dzisiaj chwilowo wbiłam na vitalie, bo mam próbne matry i nie mam naprawdę czasu , żeby napisac coś mądrego :D To, że chwilowo niektóre dziewczyny milkną nie znaczy, że się poddały ;))
klaudiaankakk
27 listopada 2013, 16:57takie są fakty ale pamiętaj, że jest wiele dziewczyn które wciąż walczy i wraca tak samo jak Ty :)
true_
27 listopada 2013, 15:00A ja czytam..; )) Jeśli ćwiczenia są teraz niemożliwe to proponuje po prostu zdrową dietę a efekty na pewno się pojawią; )