Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dlaczego musi mi się udać ? I się uda! :)


Dlaczego moja walka z kg musi być udana i zakończona sukcesem ? Jest kilka powodów:
Po 1) Zdrowie. Gdy waga wskazała 115 kg to i od jakiegoś czasu już nie czułam się najlepiej. Bolał mnie kręgosłup, stawy, nie miałam siły, energii, byłam zmęczona, znużona. Do tego miałam podwyższone ciśnienie - to był dla mnie sygnał ostrzegawczy.
Po 2) Samopoczucie. Poniekąd związane ze zdrowiem. Szczuplejsza znaczy z większą energią, siłą i radością. Do tego wyższa samoocena i pewność siebie.W pewnym momencie bardzo mi to szwankowalo, zdawalam sobie sprawę jak wyglądam i cierpiałam katusze.Nie mogłam się ubrć w to co chciałam, jak chciałam. Wieloryb na całego ;) Jeszcze nie jest super ale już lepiej.
Po 3) Większa pewność siebie to i dla mnie otworzenie się na nowe możliwości, nowa praca, rozwój osobisty. Teraz przez kompleksy się chowam ale z czasem chcę wyjść bardziej ze swojej pieczary i bardziej otworzyć się na świat. Niech wróci ta pełna radości, komunikatywna osóbka sprzed tych wielu kg.
Po 4) Otworzenie się na relacje damsko-męskie, na intymność między dwojgiem ludzi. Odkąd 4 lata temu rozstalam się z  facetem jestem sama. Nie jest mi z tym jakoś bardzo źle, człowiek jest niezależny i robi co chce ale czasami chciałoby się mieć to męskie wsparcie. Nie jest też fajnie  gdy czasami gdzieś mnie zapraszają a tam wszyscy w parach i człowiek się czuje jak piąte koło u wozu. Więc bycie singlem ma swoje wady i zalety. Ale póki co nie potrafię otworzyć się na związek, na bliskość i intymność. Wiem, że być może znalazł by się ktoś kto by mnie pokochał taką jaką jestem ale nie jestem gotowa. Źle się czuję ze swoim ciałem, wyglądem i póki jeszcze nie zgubię tego co zbędne lepiej nie będzie. Pamiętam jak się czułam ważąc 65-70 kg, pamietam, że wtedy ciało nie było moją blokadą. Może nie było super idealne ale nie krępowałam się. Teraz jest inaczej.
Po 5) Powiązane z 4.Przystojniak z sąsiedztwa ;) Taaa, zanim ja zgubię co mam jeszcze zgubić to on sobie przygrucha jakąs laseczkę ;) Oczywiście ten fragment o przystojniaku potraktujcie z przymróżeniem oka. Nawet gościa nie znam ale ogólnie na motywacje dobrze robi myśl,  że za jakiś czas jakiś fajny facet może zerknie na mnie  okiem pełnym pożądania.

Co mi się już udało:
Zgubiłam już sporo, widać po mnie. Wchodzę w spodnie, które kilka miesięcy temu wchodziły mi co najwyżej na jedną nogę ;) Regularny ruch i zmiana nawyków żywnieniowych spowodowały, że ciśnienie wróciło mi do normy czyli znowu jestem niskociśnieniowcem. Ogólnie czuję się lepiej. No ale to połowa mojej dorgi, jeszcze wiele przede mną ale wierze,  że mi się uda. Jestem pełna wiary w to, że będzie fajnie :D
Uda się mi, uda się Tobie, uda się Nam wszystkim walczącym.

  • Magduch2014

    Magduch2014

    31 lipca 2014, 18:12

    bardzo pozytywne podejście,podoba mi się:)3maj się:) Powodzenia!:)

  • VitalijkaBeata

    VitalijkaBeata

    31 lipca 2014, 17:59

    Teraz zauważyłam, że już schudłaś dużo :) no to dalej, dalej, dalej :) damy rade :)

    • NieidealnaG

      NieidealnaG

      31 lipca 2014, 18:52

      Jasna sprawa, damy :D

  • VitalijkaBeata

    VitalijkaBeata

    31 lipca 2014, 17:58

    Na pewno się uda, dlaczego by się miało nie udać :) Powodzenia :)