40 minut na orbitreku za mną, ćwiczyłam po 6 rano, wtedy jeszcze pogoda jest w miarę. Chociaż dzisiaj chyba obędzie się bez upałów ale co pogoda to inaczej i pokazuje na jednej 22 stopnie, na innej 26 a w kolejnej 28 ;) Śniadanko zaliczone, 3 kromeczki razowca z pomidorem, do tego ogórek i jajo na miękko. Chodziło za mną od kilku dni :D Jeśli wieczorkiem będę miała siły i ochoty to może poćwiczę jeszcze pilates, 15 minut rozgrzewki i 15 minut pilatesa. Może za mało ale póki co tyle mi odpowiada i wystarcza. Jutro ważenie, mierzenie. Ciekawa jestem ile będzie na "liczniku".
Miłego dnia :)
VitalijkaBeata
1 sierpnia 2014, 11:39Na pewno będzie mniej :) zazdroszczę takiego sprzętu :) Z pogodą to faktycznie można zwariować, ale podobno od jutra zaś upały
blabli
1 sierpnia 2014, 09:51Życzę powodzenia. Moim marzeniem jest orbiterek, aż zazdroszczę. Przeczytałam twoje wpisy i czasami miałam wrażenie, że widzę siebie. 115 na początek i nie kochana opona. Pocieszę Ciebie, że dzisiaj jak wstałam to patrząc na to coś z przodu stwierdziłam, że już nie wygląda tak źle. Choć to mocno zależy od samopoczucia ale w końcu walka z kg się opłaci. Pozdrawiam.
NieidealnaG
1 sierpnia 2014, 10:00Dzięki za miłe słowa. Orbitrek polecam, chociaż wiadomo , co kto lubi, mi bardzo podpasowala aktywność akurat na takim sprzęcie. Ta opona dobić potrafi, u mnie też jest już lepiej bo dużo kg zjechalo ale nadal jeszcze musi sporo ubyć by się tej cholery pozbyć ;) Ale po to walczymy by jej nie było i damy radę:D