Podziwiam osoby, które calkowicie potrafią zrezygnować ze slodyczy i w tym wytrwać. Ja nigdy tak radykalnej próby nie podjęlam, uważałam, że to konieczne nie jest. Lubię słodycze :D Doprowadzily mnie one do ciężkiej kategorii wagowej ale mimo wszystko lubię je :D
Owszem, odchudzając się bardzo mocno je ograniczyłam i okazało się, że da się z tym żyć, da się wytrzymać. Początkowo ciągnęło bardzo, z czasem coraz mniej a teraz jak sobie na coś pozwalam to delektuje się smakiem.Raz w tygodniu w ramach przyjemności sobie na coś słodkiego i mocno zakazanego pozwalam. Czasami w tygodniu też , wtedy by zbytnio nie szaleć to najczęściej jest to gorzka czekolada , to takie złe nie jest ale zdarzają się ustępstwa i zamiast gorzkiej wpada coś mniej "zdrowego". Takie ustępstwa są sporadyczne ale są, jeden dzień w tygodniu by grzeszyć jest zaś na stałe. Pasowalo mi to, chudnę, na wagę to nie wpływa. Ale tak sobie pomyślalam, że warto mierzyć się ze swoimi słabościami,warto podejmować wyzwania. I wczoraj podjęłam, calkowita rezygnacja ze słodyczy. Uwaga, uwaga, teraz się trzymajcie bo padniecie ze śmiechu ... rezygnacja na całe DWA TYGODNIE. Hahaha. Mało, krótko , wiem. Akurat dwa tygodnie stuknie w imieniny koleżanki i wtedy zjem ciasto albo nie zjem, zobaczymy. Wiem, że to w sumie żadne wyzwanie ale jak wspomnialam ja już się mocno ograniczylam i nie czuję wielkiej potrzeby na więcej. Chcę po prostu tak zwyczajnie się sprawdzić, czy nawet w te dozwolone dni wytrzymam. Dzisiaj właśnie jest ten dzień i nie mam wyjścia, nie jem nic słodkiego. Słodkiego, mam tu na myśli czekoladę, cukierki, batony, ciastka, ciasta, żelki. Nie wliczam tu chipsów czy innych słonych przekąsek bo też juz dawno odstawilam i sięgam po nie raz do roku.
Po tych dwóch tygodniach zobaczę co dalej,może będę kontynuowala wyzwanie :)
MllaGrubaskaa
3 września 2014, 16:19Mnie bez słodyczy trudno wytrzymać, całkowity odwyk chyba nie dla mnie ;)) Raz na jakiś czas muszę coś zjeść ;))
blabli
24 sierpnia 2014, 19:44Powodzenia. Dla mnie dwa tygodnie to dużo. Pozdrawiam.
cambiolavita
24 sierpnia 2014, 12:04Malymi kroczkami do celu! Dwa tygodnie to juz jest spore wyzwanie moim zdaniem!
czekoladka9186
24 sierpnia 2014, 11:14Kochana jesteś silna więc dasz sobie radę :)