Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ważenie, kobiece dni i ciacho :)


Powinnam się zważyć jutro ale nie będzie mnie w domu bo jadę na noc do przyjaciółki a ona nie posiada wagi - z troski o swoje samopoczucie ;) No więc zważyłam się dzisiaj no i widzę równe 90 kg. Normalnie bym sobie chyba palnęła w łeb, że nie ma mojego upragnionego 8 z przodu, że mimo pracy nad tym wszystko poszło się walić albo, że waga akurat zechciała stanąć ale nic z tych rzeczy. Wczoraj późnym popołudniem przywitałam się z @ więc i oczywista oczywistość, że na wadze jest więcej. U mnie bywa róznie, od 1 kg do 3 ale z comiesięcznej obserwacji wynika, że najczęciej jest to okolo 2 kg. Także za kilka dni gdy się zważę nie powinno być źle :D Tak wychodzi, że nie będzie. Zobaczymy :D
Jestem też z siebie dumna bo przetrwałam zbliżające się kobiece dni bez rzucania się na jedzenie  a w zasadzie na słodkie. Na słodycze mam wtedy nieposkromiony apetyt. U mnie to zawsze kilka dni przed @ a jak już jest to odpuszcza mi. Wiecie same jak to jest, to są te dni gdy czasami nie da się wytrzymać, siła wyższa ;) Ja też tak mam, no muszę wtedy coś pożreć. Teraz też tak było, od kilku dni chodziłam jak na bombie bo mówiąc wprost żreć mi się chciało, oj jak mi się chcialo słodkiego . Ale mam moje wyzwanie i trzymałam się, nie powiem, byłam bliska złamania się, nawet już trzymałam cukierka w ręce, paczkę ciastek ale rzuciłam to i wyszłam z  domu na spacer. Chciało mi się walić głową w mur, poryczałam się raz nawet ale dałam radę i to jest fajne. Cierpiałam katusze ;) Wiadomo poniekąd nasz kobiecy organizm i to co się z nami dzieje by było usprawiedliwieniem ale cieszę się, że mimo tego przetrwałam. Czy tak będzie zawsze, nie wiem. Teraz musiałam i chciałam wytrwać w tym wyzwaniu bez słodyczy.
Upiekłam też szarlotkę,  do ciasta dałam o połowę mniej cukru niż w przepisie, do jabłek wcale i mąkę pszenną zastąpiłam mąką pełnoziarnistą. W mojej wersji nie ma też posypki z cukru pudru czy polewy z lukru.To dodaje smaku ( i pewnie u przyjaciołki to uczynią) ale moim zdaniem nie jest koniecznoscią. Zabieram właśnie ciacho do wspomnianej  przyjaicólki, ja się nie skuszę bo nie mogę ale ogólnie polecam Wam takie zamiany robić , ciasto to zawsze ciasto ale wtedy nawet dla osoby na diecie zjedzenie kawałka nie jest chyba wielką zbrodnią ;)
Buziaki :)

  • MllaGrubaskaa

    MllaGrubaskaa

    6 września 2014, 11:37

    Też jestem przed @ jak odkurzacz na jedzenie ;)) O dziwo w tym tygodniu udało mi się opanować, a @ właśnie dziś zawitała!

  • blabli

    blabli

    30 sierpnia 2014, 08:56

    Słodkie - idzie bez tego żyć. Jednak to uzależnienie na całe życie. Życzę 8 z przodu i pozdrawiam.

  • Nejtiri

    Nejtiri

    29 sierpnia 2014, 12:20

    masz szczęście, ze masz takie napady tylko podczas @...ja mam w trakcie, przed...a także w okresie owulacji..razem ze 2 tygodnie mi miesięcznie uzbiera. :P

    • NieidealnaG

      NieidealnaG

      29 sierpnia 2014, 12:38

      Komentarz został usunięty

    • NieidealnaG

      NieidealnaG

      29 sierpnia 2014, 12:38

      To faktycznie mam lepiej ;) Ale ogólnie my kobiety mamy przerąbane ;)

  • cambiolavita

    cambiolavita

    29 sierpnia 2014, 11:20

    Takie stopniowe zmniejszanie ilosci curku pozwala nam sie prawie bezbolesnie oduczyc jedzenia slodkiego :)

    • NieidealnaG

      NieidealnaG

      29 sierpnia 2014, 11:45

      Dokładnie, tu mniej, tam mniej i w końcu się okazuje, że albo nie potrzebujemy tego wcale albo właśnie w ograniczonej ilości jest też ok i da się z tym żyć :)

  • Vivien.J

    Vivien.J

    29 sierpnia 2014, 11:06

    Odkąd pilnuję tego co jem, tez pozwalam sobie na wprowadzanie zmian w przepisach na zdrowsze zamienniki, bądź zmniejszam ilość cukru ;) faktycznie, nie odczuwa się wtedy tak ogromnej winy, gdy pozwoli się sobie na kawałek :)

    • NieidealnaG

      NieidealnaG

      29 sierpnia 2014, 11:47

      I co lepsze to często okazuje się, że po tych zmianach też smakuje dobrze i do tej pory ładowaliśmy w siebie niepotrzebnie tyle kalorii ;)