Po śniadaniu, ruszyliśmy na zwiedzanie Porto. Blisko naszego domu, zobaczyliśmy XIX-wieczny kościół Igreja da Lapa.
Od 1995 r., w kościele zainstalowano nowoczesne, monumentalne organy. Wiele osób przychodzi tu na wspaniałe koncerty.
Obok kościoła znajduje się, najstarszy w całej Portugalii, cmentarz - z zabytkowymi kaplicami nagrobnymi. Miejsce pochówku znanych artystów, architektów i bogatych notabli.
Spacer doprowadził nas do ratusza, powstałego w pierwszej połowie XX wieku. Z daleka widać 70-metrową wieżę zegarową.
Ratusz wieńczy Aleję Aliantów (Avenida dos Aliados), najbardziej reprezentacyjną ulicę miasta. To tutaj, od stulecia, bije serce Porto. Odbywają się tu wszystkie ważne imprezy, między innymi świętowanie nadejścia Nowego Roku.
(Zdjęcie znalezione w internecie).
Pomnik króla Piotra IV. Król, w prawej ręce trzyma egzemplarz liberalnej konstytucji z 1826 roku. W obronie tej konstytucji, przez 6 lat, toczyły się w Portugalii zacięte walki.
Fontanna Młodości (jej forma dość krotochwilnie się kojarzy).
Mijamy ładny hotel. Ku mojemu zaskoczeniu, mimo wspaniałego położenia, nie jest zbyt drogi.
Dotarliśmy do słynnego dworca św. Benedykta. Odwiedziny dworca są obowiązkowym punktem zwiedzania miasta. A to ze względu na imponujące azulejos (autorstwa Jorge Colaco), które powstały na początku XX wieku. Są ogromne (ponad 500 m2).
Obrazują sceny historyczne:
Górne azulejos przedstawia bitwę o niepodległość Portugalii, pod Valdevez, w 1140 roku. Dolne, ilustruje przekaz o złożeniu pokłonu królowi Kastylii, Alfonsowi VII, przez wasala króla portugalskiego - Egasa Moniza (i jego dzieci). Moniz był zakładnikiem rozejmu, pomiędzy dwoma Alfonsami (królami Portugalii i Kastylii).
Tu z kolei, górne azulejos ukazuje wjazd króla Jana I Dobrego i jego żony Filipy Lancaster, do Porto, w 1387 roku. A dolne - scenę podboju Ceuty (miasta w Afryce), przez Henryka Żeglarza, w 1415 r. .
Azulejos przedstawiają także scenki z życia codziennego, wiejskie święta i dawne środki transportu.
Nie wszystkie azulejos są w wymowie radosne, ale nam humory dopisują.
Z dworca, ruszamy w kierunku katedry.
Wspinamy się po schodach coraz wyżej.
Pod katedrą stoi pomnik Vimara Peresa, który w IX w. podbił część ziem zachodniego wybrzeża i został pierwszym hrabią portugalskim (bo taki właśnie tytuł sobie nadał).
Katedra Se, góruje nad Ribeirą. Dzielnica kojarzy mi się z lizbońską dzielnicą Alfama.
Wchodzimy do wnętrza katedry. Nad portalem dodano (w XIII w.) gotycki witraż w kształcie rozety. Teraz zamiast witrażu są zwykłe szyby.
Spod ołtarza, zrobiłam zdjęcie nawy głównej z gotycką rozetą w głębi
A to ołtarz główny - jeden z najważniejszych w Porto przykładów sztuki baroku. Zachwyciły mnie te złocone figury świętych: Benedykta, Bernarda, Bazylego i Jana Nepomucena. Kolumny oplecione są ornamentami roślinnymi.
W tym ołtarzu bocznym znajduje się figura patronki miasta Porto - Matki Bożej z Vadom. Jest też częścią herbu miasta.
A tutaj przepiękne zabytkowe organy.
Zatrzymałam się przy bogato zdobionej kamiennej kropielnicy.
Te dwa kolorowe anioły to chyba kandelabry. Rozbawiły mnie.
A zachwycił mnie ten drewniany sufit. Nawet komnata, zdobiona azulejos, ustępuje mu urodą.
Weszłam na piętro i spojrzałam na krużganki. Ściana naprzeciwko, również zdobiona jest azulejos.
Podeszłam i obejrzałam je dokładniej.
Ten fragment przypomina mit o porwaniu kobiet przez fauny.
A tutaj, uskrzydlona bogini, bóg, i zaprzęg konny nad nimi. Może to sam Helios i jego małżonka?
Oto piękny krużganek, powstały w XIV wieku.
Na ścianach krużganku widnieją sceny nawiązujące do biblijnej Pieśni nad Pieśniami. Widać króla Salomona i królową Saby.
Podeszłam do starej fontanny, ozdobionej kariatydami i królewskim herbem.
Urokliwy (choć mocno zaniedbany) jest ten zakątek - ze źródełkiem i figurą patronki miasta .
Z katedralnego tarasu spojrzałam w dół. Oprócz dachów Ribeiry zobaczyłam rzekę Duero i dzielnicę Nova de Gaia, po drugiej stronie rzeki.
Krętymi uliczkami schodziliśmy w dół, na nabrzeże rzeki Duero.
Między balkonami tej uliczki powiewają kolorowe ozdoby. Nie tylko zresztą tu.
Mijamy mocno zaniedbany dom. Ale po donicach z zielonymi roślinami widać, że kwitnie tam życie.
Nastała pora sjesty i zjedliśmy małe co nieco, w towarzystwie dobrego wina.
Wędrowaliśmy dalej.
Ale, żeby zobaczyć słynne Drzewo Jessego (artystyczne wyobrażenie drzewa genealogicznego, Chrystusa), w kościele św. Franciszka, poszłam już sama.
Weszłam do kościoła i okazało się że aby obejrzeć słynną rzeźbę, muszę wykupić bilet.
Zobaczyć zobaczyłam, ale zdjęć nie wolno było robić. Dlatego zamieszczam zdjęcie z przewodnika.
Zauważyłam fajną grupkę kobiet, dziarsko wędrujących gdzieś razem przed siebie.
Dzięki silnym powiewom wiatru, uchwyciłam w obiektywie ptaki, które powoli fruwały nad nami. Wyglądały jak dwa Batmany
Turyści czekali na swoją kolejkę. Rejsy po rzece Duero są bardzo popularne.
Zaokrętowaliśmy się. Usiadłam na ławeczce i płynę sobie.
A moi towarzysze razem ze mną.
Przed nami, słynny dwupoziomowy most Ponte de Dom Luis I. Most został zaprojektowany przez Teofila Seyriga, ucznia Gustava Eiffela.
Następny most to Ponte do Infante. Jest najmłodszy z sześciu mostów. Został tak nazwany na cześć Henryka Żeglarza, który urodził się w Porto.
Przepływamy pod mostami: Ponte Maria Pia (pierwszy most kolejowy łączący brzegi Duero - wypełniał swoją rolę znacznie dłużej niż przewidywał architekt ) i Ponte de São João (wybudowany, aby przejął funkcję starego mostu).
Dopływamy do mostu Ponte do Freixo. Jest mostem drogowym, będącym częścią autostrady i obwodnicy Porto. W tym miejscu wszystkie statki zawracają.
Popłynęliśmy w drugą stronę. Zaczęłam zwracać większą uwagę na widoki rozciągające się po obu stronach. Kamieniczki Ribeiry prezentują się bardzo malowniczo.
No i ostatni, z obiecanych w reklamie rejsu, mostów - Ponte da Arrabidia. Mostem biegnie sześciopasmowa autostrada, część trasy międzynarodowej.
Podpłynęliśmy jeszcze kawałek, żeby zobaczyć przesmyk którym Duero wpada do Oceanu Atlantyckiego.
A to kościół Iglesia de Massarelos, widziany od strony rzeki. Został wybudowany w XVII wieku, przez Bractwo Morskie (Bractwo Almas Corpo Santo de Massarelos).
Bardzo ładnie skomponowało mi się to zdjęcie.
Katedra Se i dawny Pałac Biskupi (ten duży, biały budynek).
Klasztor Serra do Pilar (a raczej dawny klasztor) jest okrągły i ma militarne znaczenie. Co zostało docenione podczas obrony przed wojskami Napoleona. Armia brytyjska stąd właśnie odbiła miasto Porto z rąk Francuzów.
Po przejażdżce statkiem, poszliśmy uliczkami miasta Porto, na degustację wina Porto.
Smaczne było :)
A jutro przed nami, całodniowa wyprawa w dolinę rzeki Duero.
renianh
13 lipca 2020, 20:33Dlugi wpis ale bardzo ciekawy zdjecia dokladne i opisane l;epiej niz zwiedzanie z przewodnikiem ,dziekuje za tą wycieczke ,az zaluje ze nie mozesz znowu gdzies poleciec chyba bardziej niz to ze ja nie lece:))
Nieznajoma52
13 lipca 2020, 23:42Przymierzam się do opisanie wycieczki po Irlandii :)
agnes315
13 lipca 2020, 18:10Nie poznałabym Iwony, włosy ma ciemniejsze? Krótsze może niż miała? Tak oglądam te zdjęcia i aż mi się coś robi, tak bym gdzieś pojechała 😐. Batmany super! Najlepsze 😜
Nieznajoma52
13 lipca 2020, 19:37Chyba rzeczywiście ma krótsze włosy. Też gdybym mogła to bym gdzieś poleciała:(