Dzisiaj był dzień wkurzenia. I o matko jakie to było oczyszczające :-P Staram się jak mogę w pracy żeby klienci mieli jak najlepiej, robię wszystko szybciej niż powinnam, często rezygnując z czasu prywatnego, a oni cisną dalej, żeby jeszcze szybciej, jeszcze taniej i td. Dzisiaj nie wytrzymałam i stwierdziłam, że mam to gdzieś i nie będę się tak katować. Zamknęłam komputer i zrobiłam sobie dzień tylko dla siebie. Teraz niech oni trochę poczekają. Poszłam na spacer, myśli mi się uporządkowały. Potem wybrałam się sama do restauracji na obiad, było miło. A teraz jestem po aromatycznej kąpieli i siedzę z maseczką na twarzy. I wiecie co? Nie mam wyrzutów sumienia, a najlepsze jest to, że czuję się lepiej zrelaksowana niż po urlopie. Czasem dobrze jest tak wszystko rzucić, nawet jeśli tylko na chwilę :-) A jutro mam nadzieję być na tyle odważna, żeby nie dać sobie wejść z powrotem na głowę :-)
Janzja
31 sierpnia 2020, 22:34Widać czas prywatny upomniał się o siebie :D. Biznes, to biznes, nie ma co się spalać, tylko robić co trzeba :). Samotny posiłek w restauracji - wolę z kimś, ale też ma swój urok, czasem stosuję :)
nigana
1 września 2020, 10:49No upomniał się i bardzo dobrze :) Trzeba, już się przekonałam, że pracy idealnej nie ma, a ta z pasji czasem nawet gorsza, bo wchodzi z butami w życie prywatne i już nie jest taką pasją :)
Mamalove
31 sierpnia 2020, 22:18Doskonale Cię rozumiem, też czasem mam takie chwile i niedawno (na szczęście) zrozumiałam że swiat się nie zawali gdy czegoś nie zrobię lub odłożę na potem. Są rzeczy ważne i ważniejsze :) powodzenia jutro
nigana
1 września 2020, 10:51Ano właśnie, dzięki :) I tylko tak (może) ludzie wreszcie nabiorą szacunku do naszego czasu i naszej pracy, jak nie damy sobie wejść na głowę :)